W tym sezonie symptomy suszy rolniczej na polach pojawiły się już w drugiej dekadzie maja, a zjawisko trwało aż do zbiorów. Dotknęło ono wszystkie rośliny uprawne, w tym kukurydzę. Kulminacja upałów i niedoboru wody nastąpiła od 2. dekady czerwca do końca lipca, kiedy to kukurydza wypuszcza wiechy, znamiona i zapyla kolby. Mocna i w pełni uziarniona kolba to z kolei główny nośnik energii w kiszonce czy ziarnie – komponencie pasz treściwych.
W rejonach, gdzie opady deszczu były niewystarczające, czy wręcz śladowe (lokalnie Kujawy, Wielkopolska, Dolny Śląsk, woj. opolskie i lubuskie), rolnicy mieli problem z zabezpieczeniem wystarczających rezerw kiszonki. Dużym problemem była też szybko uciekająca sucha masa dojrzewającej kukurydzy kiszonkowej i związany z tym zbyt późny jej zbiór. W tej sytuacji niektórzy plantatorzy ratowali się dodatkowym zbiorem kwater z kukurydzą ziarnową, by wypełnić silos i osiągnąć wymaganą dla gospodarstwa masę paszy.
Znaczna grupa rolników uzyskała jednak zadowalający plon kukurydzy kiszonkowej, z dobrze zaziarnioną kolbą. To prezent od natury – zwłaszcza na polach z wcześniejszych siewów i tam, gdzie spadł obfity deszcz w fazie kwitnienia (w drugiej dekadzie lipca w centralnej i wschodniej Polsce nawet znacznie powyżej 50 mm/m2).
Jakie były skutki suszy na polach z kukurydzą? Jak trafną decyzja agrotechniczną ograniczyć to zjawisko? Na które odmiany warto zwrócić dodatkowa uwagę? Odpowiedzi na te pytania i inne sugestie dotyczące tegorocznej suszy znajdziesz w artykule wydania listopadowego „top agrar Polska”.
[bie]
StoryEditor
Kukurydza jak rollercoaster
Tegoroczna susza zachwiała bilansem paszy kukurydzianej zwłaszcza u wielu producentów mleka i mięsa wołowego. Co robić, by zjawisko to nie było dla rolników tak uciążliwe?