Wprawdzie mówi się, że od przybytku głowa nie boli, ale w tym roku na pewno nie myśli tak wielu producentów kukurydzy. Często zamiast jednej dorodnej kolby rośliny wykształciły nawet 4–5 drobnych kolb, praktycznie niezaziarnionych.
– Taki stan jest często spowodowany tym, że właściwa kolba nie zdążyła się wykształcić w odpowiedniej wielkości albo zapylić i zaziarnić w fazie kwitnienia, kiedy była susza i panowały wysokie temperatury. Gdy powstały korzystne warunki, tzn. zaczął padać deszcz, rośliny zaczęły samoistnie wykształcać kolejne kolby, które najprawdopodobniej nie będą zaziarnione – mówił dr Henryk Cygert z Hodowli Roślin Smolice. Taka reakcja roślin może także częściowo wynikać z większej podatności niektórych odmian, ale w tym roku to pogoda raczej przyczyniła się do takiej sytuacji – dodaje.
Dobiła druga fala upałów i susza
Wydawało się, że kukurydza i buraki z pierwszą falą suszy i upałów poradziły sobie stosunkowo dobrze. Upragnione lipcowe deszcze miały poprawić kondycję roślin. Tymczasem kolejna fala upałów i brak opadów spowodowały, że plantacje tych roślin w wielu regionach wyglądają fatalnie. Kukurydza nie dość, że schnie na pniu, a jej zbiór na kiszonkę rozpoczął się już na początku sierpnia, to rośliny są silnie porażone przez głownię guzowatą. Z kolei buraki również schną, a przy tym także trapią je choroby, głównie chwościk. Nie rokuje to dobrze plonom... mwal