Generalnie, najlepiej byłoby wcale nie dopuścić do pojawienia się chwastów na plantacji kukurydzy, ponieważ są one złodziejami plonu. W praktyce oznaczałoby to wykonanie zabiegu doglebowego. Wielu z Was nie ma jednak do niego przekonania, bo potrzebna jest wiedza na temat chwastów jakie na danym polu występują, a przede wszystkim odpowiednia wilgotność gleby.
Maj bywa kapryśny – raz jest suchy, innym razem chłodny, i nie zawsze są warunki do ich wykonania. Niektórzy też rezygnują z tego zabiegu świadomie – głównie ze względu na koszty. Często bowiem się zdarza, że zabieg ten nie jest w 100% skuteczny i trzeba wykonać korygujący zabieg nalistny. Wyjściem z sytuacji mógłby być np. zastosowanie preparatu zwalczającego bardzo szerokie spektrum chwastów – to jednak oznacza także wyższy koszt. Niektórzy z Was decydują się na wczesny zabieg powschodowy (faza 1–2 liści kukurydzy) zabieg herbicydem doglebowym.
W ostateczności pozostaje Wam typowy zabieg nalistny. Można go wykonywać – w zależności od preparatu – od fazy 1. do 9. liścia kukurydzy. Jednak zdecydowanie lepiej jest stosować herbicydy jak najwcześniej, aby chwasty nadmiernie nie wyrosły, co może ograniczyć skuteczność herbicydów.
A teraz przypominam Wam mój zeszłoroczny materiał o dokarmainiu dolistnym kukurydzy.