Do tej pory największe straty omacnica wyrządzała w regionach południowych oraz częściowo centralnych. Jednak od kilku lat występuje ona praktycznie w całym kraju. Na północy kraju zdarzają się już i takie pola kukurydzy, na których owad ten uszkadza ponad 15% roślin – co jest już przekroczeniem progu szkodliwości ekonomicznej.
Wszędzie, gdzie omacnica wystąpiła na polach istnieje ryzyko, że będzie atakować w kolejnym sezonie. Trudno przewidzieć, czy wyrządzi dotkliwe straty, ponieważ w dużym stopniu jej rozwój i szkodliwość zależą od pogody. Szczególnie narażone są plantacje kukurydzy prowadzone w monokulturze, na których w poprzednim sezonie wystąpiła omacnica i nie zniszczono resztek pożniwych za pomocą, np. mulczera czy też brony talerzowej lub – co gorsze – nie wykonano też głębokiej orki. Na takich polach gąsienice przezimują w nierozdrobnionych łodygach na ściernisku i na początku czerwca zaczną wylatywać z nich motyle omacnicy.
Teraz właśnie jest ostatni moment na zabiegi agrotechniczne, które pozwolą na znaczne ograniczenie populacji gąsienic omacnicy. Poniżej podano zabiegi, które warto wykonać:
- Dokładne rozdrobnienie resztek pożniwnych: Dobrze sprawdzają się mulczery bijakowe, które bardzo dobrze rozdrabniają słomę oraz dolne odcinki łodyg, w których zimują gąsienice omacnicy. Alternatywą może być wykorzystanie brony talerzowej.
- Wykonanie głębokiej orki zimowej (25–30 cm).
Ostatnio pojawia się trend, aby przed wykonaniem orki zastosować małe dawki wapna węglanowego lub kredy, tzn. 500–800 (1000) kg/ha CaO. Ma to wspomóc tworzenie próchnicy, ale także przy okazji ograniczać rozwój grzybów z rodzaju Fusarium.
Pamiętajmy, że o stopniu szkodliwości omacnicy decyduje przede wszystkim fakt, czy kukurydza uprawiana jest w monokulturze, czy w płodozmianie, ale także termin siewu kukurydzy czy intensywność nawożenia azotem. W większym stopniu narażone na atak szkodnika są wcześniej założone plantacje, ponieważ motyle wybierają do zasiedlenia bardziej zaawansowane w rozwoju rośliny.
Niestety prawda jest też taka, że walka z omacnicą może okazać się walką z wiatrakami, jeśli na sąsiednich plantacjach nie zostaną wykonane podobne zabiegi agrotechniczne. Tam, jeśli wystąpiła omacnica, a nie zaorano resztek pożniwnych, będzie prawdziwy inkubator tego szkodnika.
mwal
Fot. Daleszyński, Walerowska