Najnowszy raport IUNG ukazał się późnym popołudniem 21 sierpnia, gdy wrześniowy numer "top agrar Polska" był już drukowany, dlatego znajdziecie w nim Państwo mapę KBW z IUNG za okres od 11.06 do 10.08.2015 roku. Jednak nasze suszowe komentarze nie straciły na aktualności, bowiem wprawdzie IUNG stwierdziło zagrożenie wystąpienia suszą rolniczą we wszystkich 16 województwach, ale nie dla wszystkich roślin.
Kto nie chce widzieć suszy w Polsce?
To, że przypaliło zboża jare – było widać gołym okiem. W sierpniu słońce wypalało kukurydzę, ziemniaki, buraki, łąki i pastwiska. Rząd hojnie obiecuje wsparcie dla rolników, a procedura szacowania strat nie rusza, bo takie są przepisy i ministerialne rozporządzenia.
Jan Sas załamuje ręce. Straty w plonowaniu upraw polowych szacuje na 40–50%. Zboża sypały słabo, plon kukurydzy na zielonkę będzie wprost mizerny, drugiego pokosu z łąk nie będzie wcale.
– To kładzie zupełnie pomysł zwiększenia stada opasów z 40 do 50 sztuk, jaki planowałem wdrożyć w tym roku. Trzeba będzie się nieźle nagimnastykować, by zapewnić paszę obecnemu stadu. Dobrze, że dysponuję jeszcze niewielkimi zapasami siana z poprzedniego sezonu – zaznacza Sas.
Jedziemy z rolnikiem na pole. Gleby są tu słabe, każda kropla wody jest na wagę złota. Niestety, kukurydza, którą pokazuje nam rolnik, sięga nam zaledwie do pasa. Nieśmiało zaczęła wiechować, ma zaczątki pierwszej kolby, mimo że jesteśmy na polu w połowie sierpnia. Nie ma szans, by nadrobiła zaległości, nawet jeśli pojawią się opady. Sas krytykuje pomoc, jaką szumnie ogłasza w mediach rząd. Zdaniem producenta, przyznanie kredytów nie jest rozwiązaniem, ponieważ i tak trzeba je spłacić. Drugą stroną medalu jest szacowanie szkód suszowych.
– Urzędnicy naszej gminy pytali wojewodę, czy mogą ruszać z szacunkiem strat. Otrzymali oficjalną odpowiedź, że nie, bo w naszym rejonie wg komunikatu IUNG suszy nie ma. A przecież chyba okiem widać, jak mizerne są plony – zżyma się Sas.
Sprawdziliśmy to na oficjalnej stronie internetowej IUNG. W wyszukiwarkę wpisujemy województwo, powiat, gminę Jana Sasa. W żadnym z raportów dla poszczególnych gatunków roślin uprawnych „kryterium suszy wg rozporządzenia MRiRW nie zostało przekroczone”. Hasłu temu towarzyszy zaznaczenie na zielono wszystkich okienek dla gatunków ozimych i jarych, bez względu na kategorię gleby. Ten stan sprawdzamy 4 sierpnia, w dniu wizyty u rolnika i jeszcze nawet 13 sierpnia, przed zamknięciem tego numeru. Nadal bez zmian. Pomimo nagłośnienia w mediach tematu suszy, raport wyświetla się jednakowo: suszy w powiecie kłobuckim nie ma.
Sprawdziliśmy w raportach IUNG:
- na 8 raportów monitoringu suszy rolniczej, począwszy od początku okresu badania, tj. od 1 kwietnia, o zagrożeniu suszą mowa w nr 2, 3, 4 i 5. Te raporty wymieniają głównie Polskę centralną i zagrożenie dla jarych i strączkowych;
- kuriozalnie, raporty 6 i 7 (od 21.05 do 31.07) zagrożenia suszą nie stwierdziły. IUNG wtedy w nich napisał: że „wartości Klimatycznego Bilansu Wodnego (KBW), na podstawie których dokonywana jest ocena stanu zagrożenia suszą, są na większości obszarów Polski ujemne, jednakże wartości te są dla ww. upraw wyższe od wartości krytycznych”.
- w 8. raporcie (11.06–10.08) mowa jest o narażeniu deficytem wody Lubelszczyzny. Wymienia się zagrożenie dla zbóż jarych, ozimych itp., zapominając o kukurydzy, która od tygodni ma zwinięte liście i schnie. Dlaczego więc system oceny suszy IUNG bazuje praktycznie na ocenie uwilgotnienia gleb, a nie stanu biomasy? Jesteśmy bowiem świadkami działania mechanizmu oceny suszy, oderwanego od rzeczywistości:
- na polach ginie plon, gdyż nie dostał wody w najbardziej newralgicznych fazach wzrostu (nalewanie ziarna, wiechowanie...);
- przygodny deszcz na martwe rośliny poprawia bilans wodny gleby;
- to jest odbierane przez IUNG jako automatyczna poprawa stanu roślin, co zupełnie mija się z prawdą, bo wskutek deficytu wody zmiany w biomasie są nieodwracalne.
To dowodzi, że trzeba zmienić system oceny suszy rolniczej w kraju. pł