Faktycznie, z rejestrów znikają kolejne substancje owadobójcze. Na cenzurowanym jest choćby indoksakarb, a niedawno wykreślono tiachlopryd oraz metoksyfenozyd. Sam jednak dobór preparatów to jedno, problem w tym, że tylko nieliczne gospodarstwa mają dostęp do opryskiwaczy dostosowanych do ochrony wysokiej kukurydzy. Nawet usługowe zwalczanie, które się rozwija w kraju, tego problemu szybko nie rozwiąże. W praktyce, większość plantacji pozostaje bez interwencyjnej ochrony przeciwko omacnicy. Sytuacji nie rozwiązuje na ten moment także walka biologiczna polegająca na wykładaniu biopreparatów, które zawierają pasożyta jej jaj, a jest nim kruszynek.
Walka na kilku frontach
Walka z omacnicą będzie coraz trudniejsza. W związku z tym, nie ma wyjścia – trzeba działać profilaktycznie na wszystkich frontach. Będzie to dodatkowe działanie razem z pogodą, która raz bardzo sprzyja, a innym razem ogranicza rozwój tego gatunku. Może zatem zdarzyć się sytuacja, że już sama profilaktyka w połączeniu z pogodą niesprzyjającą lotom motyli, składaniu jaj i wylęgom gąsienic będzie ważnym działaniem obniżającym zagrożenie.
Nawet na polach doświadczalnych IOR–PIB na Podkarpaciu, prowadzonych w wieloletniej monokulturze odnotowano niemal 25% spadek liczebności omacnicy prosowianki w porównaniu do ostatnich trzech lat. To niejako barometr pokazujący, jak silnie pogoda wpłynęła na szkodnika w tym roku, zwłaszcza, że badania izolatorowe pokazały, że po śnieżnej i mroźnej zimie 2020/2021 śmiertelność zimujących gąsienic wyniosła ok. 10%, czyli podobnie jak w latach ubiegłych. Nie pojawiło się też wcale więcej wrogów naturalnych, dlatego to głównie pogoda w czerwcu i lipcu wpłynęła na rozwój populacji i liczebność szkodnika.
Szkody zróżnicowane lokalnie
Nie we wszystkich regionach kraju jednak obserwowano ten spadek liczebności i szkodliwości omacnicy. Były plantacje, gdzie szkodnik wystąpił na porównywalnym poziomie do roku 2020, ale i wyższym. To są kwestie w dużej mierze regionalne, choć i część działań wykonywanych przez człowieka mogła mieć na to wpływ. Zatem nie można jednoznacznie wskazać, że w skali całego kraju omacnicy było mniej.
Mulczer zniszczy 40–70% gąsienic
Rozdrabnianie resztek to bardzo ważny zabieg agrotechniczny, nie tylko ograniczający populację omacnicy, ale także przyspieszający rozkład materii organicznej. To się zwraca, ale wymaga czasu i co najważniejsze – jak największego obszarowo zastosowania. Tu warto przywołać południowe Niemcy, gdzie przez pewien czas obowiązywał nakaz rozdrabniania resztek pożniwnych kukurydzy, w celu ograniczenia wystąpienia omacnicy prosowianki.
Mulczery, ale i inny sprzęt rozdrabniający, nie są jednak w stanie dojść ostrzami do strefy tuż przy nasadzie łodygi, a także do strefy podziemnej w okolicach szyjki korzeniowej, bo tu część gąsienic szkodnika zimuje. Nie można zatem powiedzieć, że mulczowanie to idealny zabieg pozwalający pozbyć się omacnicy. Zabieg ten istotnie ogranicza szkodnika, ale część jego populacji przeżyje. Dlatego też zaleca się dodatkowo orkę, by mechanicznie porozcinać bryły korzeniowe. Dodatkowo można wspomóc się stosowaniem różnych biopreparatów z mikroorganizmami, których zadaniem jest przyspieszenie rozkładu słomy. Łączy się je często z jesiennym stosowaniem wapna, ale także i niektórych nawozów azotowych (azot wykorzystują mikroorganizmy).