Nie ma jednorodnych pól, więc ich potencjał produkcyjny jest zmienny. Aby zatem maksymalnie wykorzystać miejscowe możliwości i zasoby gleby, a co się z tym wiąże, także roślin, warto zastosować zmienną normę siewu. Sprawdza się to zwłaszcza w uprawie kukurydzy – mówi Emil Szczegielniak, prowadzący gospodarstwo na północnych rubieżach kraju.
Gospodarstwo od trzech pokoleń, oczywiście w zmiennej skali i zapleczu technicznym, produkuje i odstawia mleko do tego samego odbiorcy. W tej specjalizacji dużą rolę odgrywa pasza, a zwłaszcza kiszonka. Aby uzyskać jej jak najwięcej i aby miała wysoką jakość, trzeba uprawiać odpowiednie odmiany. W ubiegłym roku były to SY Remco, SY Freya oraz kilka rodów z programu hodowlanego Powercell, selekcjonujących je pod kątem przydatności na kiszonkę.
– Od dwóch lat na naszych mozaikowatych glebach eksperymentujemy ze zmienną normą siewu kukurydzy. Optymalna obsada dostosowana do potencjału miejsca rzutuje na wielkość kolb, ich proporcję plonu do masy zielonki oraz ukształtowanie roślin. Chodzi o wielkość liści i grubość łodyg, co wpływa na ogólną jakość i wartość pokarmową kiszonki – dodał rozmówca.
Rolnictwo 4.0 - mapowanie pola
W tym rozwiązaniu konieczne jest tzw. Rolnictwo 4.0., w tym mapowanie pola z precyzyjnym określeniem klasy gleby i jej zasobności. Także ciągnik i siewnik muszą być wyposażone w GPS oraz modemy do weryfikowania i przekazywania sygnałów satelitarnych i impulsów elektronicznych do mechanizmu siewnego. W siewniku punktowym wymagana jest więc opcja zmiany ilości wysiewu nasion w trakcie jazdy. Aby zrealizować te kryteria, Szczegielniak korzysta z usługi i siewnika Tempo 8 CX firmy Väderstad. Maszyna wyposażona jest m.in. w elektryczny układ zasilania i elektroniczny system sterowania sekcją wysiewającą. Pozwala to precyzyjnie kontrolować zadaną normę siewu na konkretnym odcinku pola. Ma ponadto możliwość eliminacji nakładania się siewu nasion na uwrociach i kwaterach o zmiennej geometrii, np. na klinach, łukach, czy przy przeszkodach terenowych. – Rozwiązania te pozwalają zmniejszyć liczbę zużytych nasion i ograniczyć wzajemną konkurencyjność roślin na polu – stwierdził rozmówca.
Gdzie więcej, a gdzie mniej siać kukurydzy?
Główną zasadą i korzyścią tego wariantu siewu kukurydzy jest większa obsada roślin na mocniejszych kwaterach, a mniejsza w miejscach o mniejszym potencjale produkcyjnym. Reguła ta ma szczególne znaczenie w ostatnich sezonach wegetacyjnych, w których głównym czynnikiem ograniczającym plonowanie były niedobory wilgoci. Gleby mocniejsze przetrzymują wodę dłużej i w większej ilości, a lżejsze, piaszczyste magazynują jej zdecydowanie mniej i krócej. Bez wody nie ma szans na optymalny rozwój oraz zaopatrzenie roślin w składniki pokarmowe transportowane w roztworze wodnym. – A końcowe skutki suszy to mniej paszy, mniejsze kolby, słabsza wartość pokarmowa i energetyczna kiszonki – objaśnia Szczegielniak.
Przygotowanie pola pod zasiew kukurydzy
W ubiegłym roku doświadczenie ze zmienną normą siewu przypadło w monokulturze, ale z wariantem poplonu. Była nim mieszanka żyta i gorczycy. Jesienią rozrzucił na poplon 30 t/ha obornika bydlęcego, który stalerzował i zaorał na głębokość ok. 20 cm. Wiosną wysiał na polu 200 kg/ha soli potasowej i 350 kg/ha mocznika stabilizowanego, które wymieszał z glebą gruberem na głębokość 8–10 cm, wyposażonym w zęby z gęsiostopą i podwójny wał kruszący. Siew kukurydzy wykonał 4–5 maja. Siewnik ma opcję jednoczesnego wysiewu nawozu, dzięki której zastosował w podsiewie także 150 kg/ha fosforanu amonu.