
Zerwane kolby lądują najpierw w wiaderkach/koszykach, potem na łyżkach od ładowarek lub ładowaczy czołowych, a następnie na przyczepie. Potem trzeba to jeszcze na skraju pola lub na podwórku wymłócić znów przesypując kolby z przyczepy do kombajnowej przystawki do zbioru kukurydzy. Koszmarna i mozolna praca. Co jednak zrobić, gdy inaczej się nie da? Zostawić kukurydze na zalanym lub podtopionym polu i mieć nadzieję, że przyjdzie wreszcie duży mróz, który sprawi, że kombajny i ciągniki z przyczepami przestaną grzęznąć w błocie? Tu już nikt nie kalkuluje kosztów najważniejsze by w jakikolwiek sposób zebrać to, co zostało na polu, by na wiosnę można było wjechać i przygotować je pod kolejne zasiewy.
Ostatnich kilka dni przyniosło wprawdzie od -5 do -8 st. C mrozu i na niektóre pola dało się wjechać kombajnem (na zdjęciu zbiór kukurydzy w okolicach Wrześni (woj. wielkopolskie). Niektóre firmy usługowe mają więc sporo pracy, bo klientów chętnych na wynajęcie kombajnu na bliźniaczych kołach i dodatkowo z napędem na tylnią oś nie brakuje. O tym, że zbiór trwa świadczy także skup mokrego ziarna prowadzony przez niektóre przedsiębiorstwa rolne lub handlowe. Średnia cena skupu mokrej kukurydzy w kraju z ostatniej naszej sondy redakcyjnej to 380 zł/netto. Jak informują nas rolnicy, pocieszające jest tylko to, że zbierane z ogromnym trudem ziarno ma grubo poniżej 30% wilgotności, co najprawdopodobniej jest skutkiem ostatnich przymrozków.
Według najnowszych prognoz meterologicznych w tym tygodniu na przeważającym obszarze Polski możemy się spodziewać opadów deszczu i śniegu, a temperatura nocami spadać będzie maksymalnie do -4 st. C, a w ciągu dnia maksymalnie wyniesie 4 st. C. To nie będą optymalne warunki do zbioru resztek kukurydzy z pól, ale walka z czasem i pogodą w wielu powiatach Polski jeszcze trwa. bcz
Fot. Konieczka