Sprawny opryskiwacz i równe dawkowanie cieczy na całej szerokości belki to nie tylko dbałość o koszty produkcji, ale także o najwyższą jakość płodów rolnych. Warto poświęcić kilka chwil i przed wyjazdem w pole sprawdzić stan opryskiwacza, nawet gdy ma jeszcze ważny atest. Na stronach 138 i 139 przypominamy, jak skalibrować opryskiwacz, aby mieć pewność, że aplikujemy wymaganą ilość cieczy na hektar.
Na początek filtry
Przygotowanie opryskiwacza powinniśmy rozpocząć od układu filtracji np. od filtra ssawnego. Gdy po zimie mamy pusty zbiornik, możemy swobodnie demontować filtr. Gdy w czasie sezonu chcemy zdemontować go z wypełnionym zbiornikiem, należy zamknąć zawór doprowadzający ciecz. Kolejny punkt to demontaż filtra ciśnieniowego. Z reguły są to filtry samooczyszczające. Warto co jakiś czas odkręcić zawór na dole obudowy filtra, aby spuścić resztki cieczy wraz z zabrudzeniami.
Czasami opryskiwacze wyposażone są w dodatkowe filtry ciśnieniowe, umieszczone na końcach przewodów doprowadzających ciecz do poszczególnych sekcji. Te filtry nie są samooczyszczające, więc zalecana jest ich częstsza kontrola. Warto wiedzieć, że niektóre mieszadła cieczy w zbiorniku mogą być również wyposażone w dodatkowe filtry. Takie rozwiązania stosowane były m.in. w krajowych opryskiwaczach Pilmet. Dopiero po kontroli układu filtrującego ciecz możemy nalać wody do zbiornika, aby przyjrzeć się kolejnym elementom opryskiwacza.
Zobacz także: Masz w gospodarstwie opryskiwacz? PAMIĘTAJ o ważności badania technicznego!
Kontrola pompy w opryskiwaczu
Pompa, z reguły membranowo-tłokowa to pierwszy element każdego opryskiwacza. Jej kontrolę należy rozpocząć od sprawdzenia poziomu oleju smarującego obrotowe elementy pompy. Tutaj producenci zalecają uruchomienie pompy i kontrolę poziomu oleju w przezroczystym zbiorniku wyrównawczym. Jeśli poziom jest zbyt niski i obniża się po uzupełnieniu oleju, najczęstszą przyczyną jest uszkodzona membrana. Skutkiem tego jest przedostawanie się oleju do cieczy.
Warto przyjrzeć się także kolorowi oleju w zbiorniku. Jeśli jest mętny, to również nie wróży nic dobrego. Mętna konsystencja świadczy o obecności wody, co może wskazywać na uszkodzoną membranę pompy lub powietrznika.
Kolejny punkt kontroli pompy to pomiar ciśnienia w powietrzniku. Zaleca się, aby wynosiło ono od 1/3 do 2/3 ciśnienia roboczego w czasie oprysku. Zbyt niskie ciśnienie w powietrzniku objawia się widocznym, nierównomiernym i pulsacyjnym strumieniem cieczy wydostającym się z rozpylaczy.
Kolejny etap przygotowania to kontrola wszystkich przewodów cieczowych. Warto przyjrzeć się także elementom zawieszenia belki. Trzeba się tutaj skupić nie tylko na wahaniach belki w płaszczyźnie góra/dół, ale także przód/tył. Te drugie są ważniejsze, ponieważ przy dużej niestabilności falująca belka prowadzi z jednej strony do nakładania oprysku, a z drugiej strony na pole trafia znacznie mniejsza dawka cieczy.
Przed wyjazdem na stację, sprawdź rozpylacze i zawory sekcyjne
Sercem opryskiwacza w zasadzie nie jest pompa, a rozpylacze i zawory sekcyjne. Jeśli te podzespoły będą działać niepoprawnie, nie ma mowy o dokładnym oprysku. Dlatego warto sprawdzić działanie opryskiwacza na postoju. W maszynach z komputerem należy wtedy przejść na sterowanie ręczne.
W pierwszej kolejności włączamy oprysk i ustawiamy takie obroty na WOM, aby manometr wskazywał ciśnienie, na jakim z reguły pracujemy w polu. Trzeba przyjrzeć się pracy wszystkich rozpylaczy, czy wydostający się strumień cieczy na równy wachlarz i czy ciecz jest równomiernie rozpylana. Problemem najczęściej są tutaj zużyte rozpylacze. Jeśli praca pojedynczych rozpylaczy budzi zastrzeżenia, należy wymienić cały zestaw końcówek na belce. To najniższy koszt poprawy rozkładu poprzecznego.