W rzepaku Matif nie chce wskoczyć na wyższe rejestry i chyba dopiero jesienią możemy liczyć na jakiekolwiek podwyżki. Rynek zbożowy też nie chce iść do góry, bo pszenica tanieje i kukurydza za pasem. Dla naszego eksportu ważne jest co stanie się już za chwilę z Terminalem Zbożowym w Gdyni.
Rzepak coraz mocniej pod wpływem soi


Szkiełko i oko – komentarz naszego eksperta:
Z rzepakowych bilansów coraz więcej informacji zaczyna wskazywać, na fakt, że druga połowa sezonu może być interesująca. Jednak wciąż rzepak na te dane kompletnie nie reaguje i nie może się przebić przez informacje płynące z sojowego handlu.
Teraz dodatkowo w oleistych czas przychodzi na słonecznik i jeśli nic dramatycznego się nie wydarzy z danymi o produkcji tej rośliny oleistej, to wydaje się, że na ewentualne podwyżki będziemy musieli z rzepakiem poczekać na późniejsze jesienne lub wręcz zimowe miesiące.
Jest jeszcze jeden bardzo, bardzo delikatny impuls cenowy. Wydaje się, że przy dobrze zaopatrzonych dużych przetwórcach krajowych, wstrzymywanie się z napływem ukraińskiego rzepaku do Polski i mniejszej podaży, na mniejszych olejowców wywierać może chęć podnoszenia cen. Już teraz widzimy delikatne tego przejawy.
To rozważanie ma jednak jeden słaby punkt, a mianowicie Słowacja, która już zaczyna dogadywać się z Ukrainą w sprawie udrożnienia importu. Jeśli tam rzepak przyjedzie, to będzie miał już otwartą szeroko bramę do Polski.
|
...