Jak po kilku latach sprawdzają się rozwiązania w oborze – pytamy Adama Kubiaka, który wraz z bratem Piotrem i ojcem Janem gospodaruje w miejscowości Sulmów (woj. łódzkie). Zaprojektowali i w dużej mierze własnym sumptem zrealizowali oni oborę wolnostanowiskową na ok. 300 krów dojnych. Bazując na doświadczeniach ze starego obiektu, postanowili poszukać kompromisu między komfortem zwierząt a pracochłonnością.
W starym budynku przewidzianym na 100 krów, który powstał w 2000 roku, powoli zaczynało brakować miejsca. Do tego dochodził pracochłonny system utrzymania krów na legowiskach ze ściółką. Zapadła decyzja o budowie nowej obory i całkowitej zmianie systemu utrzymania krów. Po niespełna roku stanęła obora o wymiarach 102 m długości i 38 m szerokości oraz o wysokości 12 m. Obiekt, otwarty w 2015 roku, ma stalową konstrukcję ramową z dwoma rzędami słupów nośnych, rozmieszczonych co 6 metrów. Największą ciekawostkę stanowią dwa stoły paszowe przy ścianach podłużnych budynku.
Co się udało, a co dziś wykonaliby inaczej? Jak poradzili sobie z niektórymi problemami, które wyszły w ciągu pierwszych dwóch lat użytkowania obiektu? Zamów prenumeratę i przeczytaj o doświadczeniach hodowcy z woj. łódzkiego).
mj
Fot. Sierszeńska
StoryEditor
Jak udoskonalić oborę?
Co się sprawdziło, a co dziś mogłoby być w oborze zrobione inaczej? – pytamy Adama Kubiaka, pomysłodawcę ciekawych rozwiązań w oborze dla bydła mlecznego.