Bawarczycy mocno obawiają się tego zakazu, bo dla nich miałby on dramatyczne konsekwencje – twierdzi Stowarzyszenie Rolników Bawarskich.
Zgodnie z nieoficjalnym projektem ustawy Federalnego Ministerstwa Rolnictwa zwierzęta można będzie wiązać tylko wtedy, gdy:
- Mają dostęp do pastwisk i wybiegów zimowych.
- Gospodarstwo utrzymuje maksymalnie 50 sztuk bydła w wieku sześciu miesięcy lub więcej
- Tak utrzymywane było bydło w gospodarstwie przed wejściem w życie ustawy.
Chociaż liczba gospodarstw mlecznych na uwięzi gwałtownie spadła w ciągu ostatnich 20 lat, z badań prowadzonych przez Instytut Thünen, wynika, że obecnie w całym kraju jest 28 300 producentów mleka prowadzących hodowlę na uwięzi. Prawie połowa z nich – około 13 000 gospodarstw znajduje się w Bawarii, a spośród nich 9500 trzyma krowy uwiązane przez cały rok. Wielu gospodarzy nie ma ani możliwości finansowych, ani lokalowych, oraz nie spełnia wymogów dotyczących zezwoleń na przebudowę lub nowy budynek.
Nawet bez zakazu hodowcy rezygnują z uwięzi
Związek proponuje zmiany w ustawie – począwszy od terminu (obecny jest zdecydowanie za krótki), po pozostawienie hodowli mieszanej (120 dni na pastwisku), funkcjonującej w większości bawarskich gospodarstw utrzymujących krowy na uwięzi.
Nawet bez zakazu niemieccy hodowcy bydła stopniowo rezygnują z chowu na uwięzi. Świadczą o tym oficjalne dane ze spisu rolnego. Według spisu rolnego z 2020 r. w oborach na uwięzi pozostaje około 1,14 mln bydła, czyli co dziesiąta sztuka. Dziesięć lat wcześniej w spisie rolnym zanotowano 3,02 mln miejsc na uwięzi dla 21,5% ówczesnego pogłowia bydła. Jeśli przyjąć, że tendencja spadkowa z lat 2010-2020 będzie kontynuowana, to na koniec 2023 roku – w budynkach na uwięzi będzie prawdopodobnie nieco poniżej 600 tys. bydła. Oczywiście jest to tylko wartość teoretyczna z szerokim zakresem wahań w górę lub w dół. Niemniej jednak krzywa wyraźnie skierowana jest w dół, zatem w perspektywie zaledwie kilku lat ta forma hodowli prawdopodobnie będzie odgrywać znikomą rolę.