Wbrew pozorom jesienny ogród wymaga wiele uwagi. O czym nie wolno zapominać, szykując rośliny do zimowania? Jakich błędów nie popełniać, by w kolejnym sezonie odwdzięczał się krasą i plonem? Kluczowe jest zrozumienie fenomenu drzew, krzewów i bylin, które potrafią przetrwać skrajne warunki termiczne – od grubo powyżej 40oC (nie chowają się w cieniu) do siarczystych mrozów, coraz częściej bez okrywy śnieżnej. Mając to na względzie, działania ogrodnika powinny pomóc roślinom przeżyć czasem ponadsześćdziesięciostopniową amplitudę, a przynajmniej nie przeszkadzać.
Nierzadko spotykam się ze stwierdzeniem o braku konieczności podlewania drzew – one sobie radzą same. I jakkolwiek latem są wspomagane np. nawet przy okazji nawadniania trawnika, tak jesienne podlewanie wielu uważa za herezję. A tymczasem obniżająca się temperatura jest impulsem dla wielu reakcji fizjologicznych, m.in. do produkcji kwasu abscysynowego, dzięki któremu rośliny akumulują cukier i wodę, podwyższając odporność na chłód. Szczególnie ważne jest nawodnienie dla roślin zimozielonych – iglastych i liściastych (różaneczniki i azalie japońskie, bukszpan, laurowiśnia, ostrokrzew, mahonia). Podczas chwilowego ocieplenia w ich liściach otwierają się aparaty szparkowe, transpirując wodę.
Nie mniej ważne dla mrozoodporności, szczególnie gatunków drewniejących na zimę: drzew, krzewów, krzewinek i pnączy jest wczesnojesienne (wrzesień) nawożenie fosforowo-potasowe. Jeszcze wcześniejsza – lipcowa – aplikacja na rabaty bylinowe przedłuża okres kwitnienia roślin ozdobnych, a pod drzewa owocowe – przyspiesza dojrzewanie owoców. Równocześnie pamiętamy o zaniechaniu nawożenia azotowego (także aminokwasami) już w drugiej połowie czerwca.
Odkurzacz zostaw w domu...
... chyba że odkurzamy nawierzchnie utwardzane i trawniki. Jesienią pozbywamy się z ogrodu tylko liści porażonych przez patogeny czy szkodniki, ale nie wszystkich liści i pędów okrywających na zimę powierzchnię gleby. Uwielbia ona ściółkowanie korą, zrębkami, trocinami, słomą czy kompostem lub w miejscach przeznaczonych pod przyszłoroczne nasadzenia – nawozami zielonymi, przekopywanymi wiosną.
Warto też zostawić na rabatach do wiosny nasienniki roślin ozdobnych (rudbekii, jeżówek, lnu, kosaćców syberyjskich itd.). Pokryte zimową szadzią są prawdziwym cudem natury. Ponadto jesienne przycięcie pędów wielu roślin może skutkować ich przemarzaniem, brakiem kwiatów lub słabym kwitnieniem w kolejnym sezonie.
Nie przegrzewaj roślin
Okrywanie roślin na zimę jest jednym z podstawowych zabiegów pielęgnacyjnych, którego jednakowoż nie można wykonywać za wcześnie. Najlepszym wskaźnikiem jest przemarzanie powierzchni ziemi. Dopiero wówczas robimy kopczyki na krzewach róż czy innych wymagających zabezpieczenia roślin. Nie pobieramy ziemi z otoczenia krzewów (zmniejszając jej ochronną warstwę). Dobrze w tej roli sprawdzają się zrębki, które po rozgarnięciu wiosną spełnią jeszcze funkcję mulczu.
Ziemię wokół świeżo posadzonych gatunków wrażliwych, szczególnie narażonych na przemarzanie, warto wyściółkować biowłókniną np. Covelana (dyski ochronne), wykonaną z wełny owczej. Biodegradowalne Wooliny Garden skutecznie chronią przed mrozem także pnie młodych drzew czy pędy róż.
Błędem jest okrywanie roślin czarną folią lub agrowłókniną, nagrzewającą się silniej od słońca (wahania temperatury między dniem i nocą). Tak zabezpieczone rośliny rozhartowują się zbyt wcześnie.
Nie zwlekaj z sadzeniem
Nie należy zwlekać z zaplanowanym sadzeniem roślin. Najlepszy czas na sadzenie iglaków, zimozielonych liściastych i bylin mija w połowie września. Nigdy nie wiemy, jak wcześnie przyjdą mrozy, a rośliny muszą zdążyć się ukorzenić. Chcąc zapewnić roślinie jak najlepsze podłoże, zaprawiamy dołki kompostem, torfem czy ziemią ogrodniczą, popełniając przy tym błąd niewymieszania tego dodatku z rodzimym, kiepskim podłożem. Skutkiem bywa słabe korzenienie się rośliny – korzenie nie wychodzą poza dołek.
Zdarzają się też błędy zbyt głębokiego (zagniwanie nasady pędu) lub za płytkiego (przesuszanie nasady pędu) sadzenia. Czasem sadzenie jest wykonane prawidłowo, ale ściółkujemy glebę grubą warstwą kamieni (otoczaki czy grys), powodując gnicie podstawy pnia np. sosen czy świerków.
Na sadzenie drzew i krzewów ozdobnych mamy trochę więcej czasu – do października czy listopada. Sadownicy amatorzy często zapominają o konieczności sadzenia tzw. zapylaczy, co skutkuje brakiem owoców u gatunków obcopylnych. Drzewa owocowe obcopylne potrzebują pyłku z drzewa innej odmiany (kwitnącej w tym samym czasie), aby powstał zawiązek owocu. Czasem udaje się to bez sadzenia zapylacza, bo nie wiemy o istnieniu tegoż w pobliżu. Ogólnie rzecz biorąc, jabłonie, grusze i czereśnie są całkowicie lub częściowo obcopylne. Brzoskwinie, morele, nektaryny, porzeczki, agrest, maliny są samopylne. Przed zakupem odmiany trzeba sprawdzić jej cechę zapylenia. Chcąc uprawiać coraz popularniejsze minikiwi, trzeba wiedzieć, że istnieją osobniki męskie i żeńskie (wyjątkiem jest samopylna odmiana Issai).
Właściciele ogrodów nękanych przez nornice czy krety wpadają czasem na pomysł sadzenia roślin wraz z donicą, chroniącą je przed tymi szkodnikami. To jednak zły pomysł. Korzenie rośliny zamknięte w doniczce nie mogą się rozrastać, pobierać wody oraz składników pokarmowych w optymalnej ilości i raczej są skazane na przemarznięcie.
Strzyżenie przełóż na wiosnę
Jeśli nie zdążyliśmy z cięciem krzewów czy drzewek latem (w sierpniu), lepiej przełożyć je na wiosnę. W lutym tnie się niektóre sady owocowe, ale ozdobnych lepiej nie ranić przy niskich temperaturach. Formy topiaryczne uzyskiwane z iglaków ostatni raz w sezonie tniemy do połowy sierpnia, aby młode przyrosty zdołały zdrewnieć przed zimą. Zdecydowanie najlepiej znoszą cięcie cisy, regenerujące się nawet po przycięciu starszych pędów, bo pąki śpiące odradzają się na całej ich długości.
Do jesiennego cięcia nie powinny nas kusić także nie najładniejsze o tej porze pędy budlei. Optymalne jest cięcie na przełomie marca i kwietnia pod warunkiem, że nie są prognozowane mrozy. Hortensji ogrodowej także nie tniemy jesienią, tylko wiosną, zanim pojawią się pierwsze liście. Pąki kwiatowe hortensji ogrodowej zawiązują się na pędach dwuletnich (zeszłorocznych), dlatego cięcie jest delikatne – tylko wierzchołki przemarzniętych pędów.
Hortensja bukietowa, kwitnąca na pędach tegorocznych powinna być cięta radykalnie w marcu, pozostawiamy pędy 10–20-centymetrowe. Przy zaniechaniu cięcia jej kwiatostany szybko drobnieją.
Krzewy róż też pozostawiamy bez cięcia na zimę, chroniąc je jedynie przed patogenami. Wiosną skrócimy także te przemarznięte.
Ten artykuł pochodzi z wydania top agrar Polska 9/2024
czytaj więcej