
Z apelem o pochylenie się nad tym problemem i zezwolenie na napływ pracowników imigracyjnych do Damiena O‘Connora, ministra rolnictwa NZ zwrócił się Jason Herrick ze Zrzeszenia Rolników w Southland (południowy region Nowej Zelandii). Jak alarmuje w cały kraju na fermach brakuje ok. 4 tys. pracowników, co może doprowadzić do zmniejszenia efektywności pracy i warunków bytowania zwierząt. Ludzi są bowiem przytłoczonych nadmiarem obowiązków.
– Nowozelandczycy nie chcą pracować na farmach. Wszystko co słyszą od rządu to to, że rolnicy rujnują ten piękny kraj, co nie jest prawdą, ale oni nie chcą być tego częścią – podkreślał Herrick domagając się, by rząd zarezerwował ok. 500 miejsc co około dwa tygodnie, w funkcjonującym w Nowej Zelandii ścisłym systemie Zarządzania Izolacją i Kwarantanną osób przybywających do kraju, na potrzeby gospodarstw rolnych
(wyjaśniamy: system Zarządzania Izolacją i Kwarantanną w NZ ma docelowo chronić miejsca pracy i organizować przyjazd pracownikom o „kluczowym znaczeniu”).
Wniosek poparł Tim Mackle z organizacji zrzeszającej producentów mleka DairyNZ, który zwrócił uwagę, że COVID–19 spowodował ogromny kryzys siły roboczej. Według niego istnieje też realne niebezpieczeństwo, że wielu z dotychczasowych – migrujących do NZ – pracowników już nie wróci na tamtejsze fermy.
– Nasi pracownicy są niezwykle cenieni, także przez inne sektory. Obawiamy się, że opóźnienia zmuszą wielu z nich do szukania pracy w innych krajach, które zaoferować większą stabilizację i jasną przyszłość – zaznaczył Mackle.
Cytowany przez portal Stuff minister rolnictwa NZ zapowiedział, że odpowie na apel rolników. Zaznaczył jednak, że w polityce dotyczącej ochrony kraju przed COVID-19 i potencjalnym zagrożeniem ze strony osób spoza jej granic w tym kontekście, rząd musi brać pod uwagę potrzeby wielu gałęzi gospodarki.
mj/Stuff
Fot. Pixabay/poglądowe