Dariusz Nasiłowski, gospodarz ze Skwierczyna-Dworu także nie narzeka na brak zajęć. Prowadzi gospodarstwo nastawione na produkcję mleka, więc powiedzenie czas to pieniądz ma dla niego bardzo wymierną wartość. Gospodarstwo należy do czołówki w regionie pod względem wydajności produkcji mleka. Jej utrzymanie oraz troska o jakość wymagają dbałości o każdy aspekt produkcji.
Gdy problem się nawarstwia
Dariusz zaprosił mnie z polecenia swojego kolegi, gospodarza, z którym współpracuję od kilku lat.
W gospodarstwie narastał problem z gnojowicą. Jej rozwarstwianie na kożuch, warstwę płynną i szlam dawały się coraz bardziej we znaki.
Mieszanie tego naturalnego nawozu trwało coraz dłużej. Oprócz czasu proces ten pochłaniał coraz więcej energii, co bezpośrednio przekładało się na koszty. Kożuch na gnojowicy stanowił też doskonałe siedlisko dla much.
To, czego nie widać gołym okiem, to strata wartości nawozowej gnojowicy. W dobie walki o optymalizowanie kosztów nawożenia, każde źródło azotu i innych pierwiastków jest nie do pogardzenia.
Od ogółu do szczegółu
Problemy z gnojowicą mają wiele źródeł. Zaczynają się od żywienia zwierząt, przez higienę w oborach, skład gnojowicy, powstawanie w niej gazów czy działanie grawitacji. U Dariusza mamy nowoczesną oborę i wzorcowo prowadzone żywienie. Problem jest więc w innym miejscu.
Musimy pamiętać, że gnojowica, to żywy „organizm”. Jej skład mikrobiologiczny jest bardzo zróżnicowany, a gdy zaczynają dominować bakterie beztlenowe, procesy fermentacji „zbaczają” z dobrego kursu. To, co mogliśmy zrobić, to wprowadzić więcej życia w ten płynny nawóz, wspierając prawidłowe procesy fermentacyjne.
Rozwiązanie z natury
Przy pomocy preparatu Penergetic g zaczęliśmy stymulować bakterie tlenowe. Już od 6 lat pracuję z tym produktem zarówno w chlewniach, jak i oborach. Na każde 100 tys. litrów gnojowicy zostało podane 1,5 kg tego w pełni naturalnego produktu.
Trafił on do przepompowni, a następnie do głównego zbiornika. Po upływie 6 tygodni widać było efekty upłynniania. Kożuch na gnojowicy zanikał, a sama ciecz stawała się bardziej jednolita. Kożuch to jedno, ale były jeszcze szlam i warstwa płynna pod nim.
Nie mamy możliwości podejrzenia, co dzieje się na dnie, zostaje więc oczekiwanie.
Dwa razy szybciej, dwa razy więcej czasu
Ostatecznym testem skuteczności podjętych działań i wdrożenia Penergetic g był moment opróżniania zbiorników. To, co jako pierwsze daje się odczuć, to mniejsza intensywność zapachu podczas mieszania. Samo mieszanie, które było głównym wskaźnikiem zmian, jakie zaszły w gnojowicy, było dwukrotnie szybsze w przeprowadzeniu i łatwiejsze. To wspominana już oszczędność czasu i energii.
Aplikacja aktywatora gnojowicy Penergetic g jest dziś na stałe wpisana do kalendarza działań w gospodarstwie Dariusza Nasiłowskiego. Stosowany co trzy tygodnie dba o równowagę mikrobiologiczną w zbiornikach, ograniczając powstawanie kożucha i osadów.