Według Komisji Europejskiej, pomimo, że ceny mleka spadają, sytuacja na rynku nie jest jeszcze tragiczna. Najpierw należy postawić na siatkę bezpieczeństwa.
Polska reprezentacja na spotkaniu w Brukseli podkreślała, że środki wspierające sektor mleczarski, w tym dopłaty do prywatnego przechowywania masła oraz odtłuszczonego mleka w proszku i niektórych rodzajów sera, a także wydłużenie okresu interwencji publicznej w odniesieniu do masła i odtłuszczonego mleka w proszku, nie zdołały złagodzić trudnej sytuacji na rynku. Co więcej, nie pozwoliły także zniwelować negatywnych skutków rosyjskiego embarga na produkty mleczne. Dowodem na to są cały czas spadające ceny przetworów mleczarskich, które – jak czytamy w dokumencie przygotowanym przez polską stronę na potrzeby obrad w Brukseli – od początku roku zmniejszyły się o ok. 17%.
Biorąc to pod uwagę, reprezentujący nasz kraj minister Marek Sawicki, zaapelował o rozłożenie na raty prognozowanej w ostatnim roku kwotowym 2014/2015 kary za przekroczenie krajowej kwoty dostaw. Takie działanie w znaczący sposób mogłoby poprawić sytuację producentów mleka. Niestety, jego propozycję poparło tylko 10 państw członkowskich. Co więcej, KE uznała, że spadek cen z przeciętnego pułapu 0,4 do 0,32 euro za litr białego surowca nie oznacza jeszcze globalnego kryzysu w sektorze mleka.
„Podczas, gdy niektóre delegacje wezwały do dalszych działań w celu złagodzenia sytuacji, inne uznały że w pierwszej kolejności należy realizować działania w ramach istniejącej siatki bezpieczeństwa. (…) Pomimo, że w niektórych państwach odnotowano spadki cen, sektor mleka nie jest jeszcze w kryzysie" – czytamy w oficjalnym komunikacie prasowym KE. mj (źródło: KE/MRiRW)
