Problematyczne liczenie
Czynniki świadczące o płodności stada można wyrazić za pomocą określonych wartości liczbowych (wskaźników). Trzeba przy tym pamiętać, że każdy z nich ma inną wartość i nie może być brany pod uwagę osobno, lecz musi być rozpatrywany łącznie z innymi. Wskaźniki te powinny być wyliczane co roku. Częstsze wyliczenia nie są wiarygodne – do dyspozycji jest zbyt mało danych. Obecnie sprawa jest dużo prostsza niż jeszcze parę lat temu – w wielu gospodarstwach ocenę wskaźników rozrodu ułatwia komputerowy program zarządzania stadem. Problem nadal jest w tym, że często dane trzeba „poskładać”, bo są one w wielu miejscach i w dodatku często spływają ze zwłoką czasową (skuteczność inseminacji potwierdzamy badaniem na cielność po różnym czasie).
Jest dobrze, ale…
Trwa okres prosperity na rynku mleka, cena oscyluje wokół 1,5 zł/l, a wśród hodowców widać pewne „rozluźnienie” w pilnowaniu kosztów. Przy niskich cenach mleka, spojrzenie na koszty wygląda zupełnie inaczej, jednak i w tej sytuacji prędzej obetniemy krowie dzienną dawkę żywieniową niż spojrzymy na rozród. A tam tkwią niemałe rezerwy. Według niemieckich wyliczeń każdy dzień bez ciąży powyżej 100–110 dnia laktacji daje stratę 4–6 euro (przyjmijmy dla uproszczenia 20 zł), a koszt nasienia to średnio 100 zł. Idąc tym tropem – co daje większą stratę – „przepuszczenie” rui (w ciągu 30 dni strata sięga 600 zł) czy zużycie 4 porcji nasienia (400 zł licząc po 100 zł za porcję) i uzyskanie ciąży wcześniej?Skąd wzięła się kwota 20 zł dziennie przy przedłużającym się okresie jałowienia? To suma mniejszej liczy cieląt uzyskiwanych ze stada, niższej produkcji mleka pod koniec laktacji (poniżej progu opłacalności) oraz większej liczby jałówek potrzebnej na remont stada (które można byłoby z zyskiem sprzedać).
Więcej o tym jak liczyć wskaźniki rozrodu i jak to robią najlepsi w marcowym wydaniu TB.