W bieżącym roku kwotowym, podobnie do ubiegłego, kiedy Polska za nadprodukcję mleka zapłaciła 47 mln euro – nie ma mowy o zniesieniu kar. Są nieuniknione. Podkreślał to w swoim wystąpieniu na posiedzeniu senackiej komisji rolnictwa i rozwoju wsi 3 marca br. Kazimierz Plocke. – W tym roku rolnicy będą zapewne musieli zapłacić jeszcze większe kary, ale organ administracji publicznej nie ma prawa ingerować i stosować jakichkolwiek praktyk związanych z dopłatami z budżetu w ramach pomocy publicznej – zaznaczał przedstawiciel resortu rolnictwa.
Jak argumentował Plocke, swoje limity przekroczy w ostatnim roku kwotowym ok. 1/3 dostawców białego surowca w Polsce. Wprowadzili i nadal wprowadzają oni na rynek mleko ponad przyznane limity w sposób świadomy. Niestety, pociągnie to teraz za sobą konsekwencję dla wszystkich dostawców mleka. – Jeśli na rynku jest kryzys to winny jest minister, a ja się pytam jaka jest solidarność samych rolników, którzy mieli obowiązek wprowadzić tylko tyle mleka na rynek ile mieli kwoty mlecznej? – mówił Plockie i uzupełniał, że dodatkowy mechanizm pomocy byłby wręcz nieuczciwy w stosunku do tych dostawców, którzy w swoich kwotach się zmieścili.
Jedyny mechanizm, dopuszczony przez Komisję Europejską, o który zabiegał polski resort rolnictwa stanowić będzie możliwość rozłożenia kary na raty przez okres 3 lat. Jak zapełnił Plocke, aktualnie trwają prace nad stosownym projektem rozporządzenia w tym zakresie.
– Polska ma potencjał do produkcji mleka, bo pokazują to wyniki za bieżący rok kwotowy. Powraca jednak temat organizacji rynku. Przetwórcy mleka muszą się dogadać z producentami. Niestety, cały czas każdy podmiot uważa, że jest największym graczem na rynku i nie widzi potrzeby konsolidacji – zaznaczył Plocke. mj
