Obawy przed wejściem do Unii były. – Jak to przed nieznanym – zgodnie przyznaje rodzina Maciejewskich. Mieszane uczucia podsycały opinie i sceptycyzm innych rolników. Dziś, 20 lat później, przyznają, że tak duży skok w tak krótkim czasie nie byłby możliwy bez wsparcia Unii. Obecnie i krów, i ziemi jest 5 razy więcej.
"Unia weźmie byka, a da królika" – twierdzili rolnicy.
– I my, dopóki sąsiad nie dostał zwrotu z SAPARD, nie wierzyliśmy, że coś z tych obietnic wyniknie – wspomina Sławomir Maciejewski i dodaje: – Rozwijać zaczęliśmy się jeszcze przed Unią – w 1996 roku mieliśmy już 32 krowy, dojone do kanek w dwóch oborach uwięziowych i dojrzewaliśmy do decyzji o budowie nowego obiektu.