Ojciec naszych rozmówców – Daniela i Roberta Krysztofiaków wraz ze swoimi dwoma braćmi na rynku działają od ponad 30 lat. Bydło, świnie, własna ubojnia, a od 5 lat też masarnia. Do tego 16 sklepów (a docelowo 20) – m.in. w Łęczycy, Poddębicach, Ozorkowie, Zgierzu, Aleksandrowie i w Łowiczu. Brzmi imponująco, podobnie jak skala przedsięwzięcia – miesięcznie pod nóż trafia ok. 3 tys. świń i 400–500 szt. bydła (dawniej nawet 2300). W ubojni Krysztofiaków bije się zwierzęta od okolicznych rolników i z własnego gospodarstwa.
Własne – z gospodarstwa Daniela i Roberta
– Jeszcze 8 lat temu mieliśmy własne stado – 80 mamek limousine. Niestety, nie mamy możliwości wypasu, więc w grę wchodził tylko chów alkierzowy. Opasaliśmy też cielęta z zakupu i prawdopodobnie wtedy "kupiliśmy" do stada również BVD. Cielęta chorowały, wiele było upadków, utrzymanie w budynkach mamek wymagało wiele pracy. Wszystko to przestało się opłacać. Podjęliśmy więc decyzję, by stopniowo przechodzić wyłącznie na opas odsadków. Za jedną mamkę mogę utrzymać ...