

– Nie znamy jeszcze danych za 2017 rok, jednak w tym roku raczej ta wielkość będzie niższa. Zdaniem Sellhorsta powodem wyhamowania produkcji są obostrzenia dla nowych inwestycji.
– Obecnie nikt nie wie jak nowe obiekty miałyby wyglądać, co będzie wymagane za kilka lat od rolników rozwijających produkcję – wyjaśnił Sellhorst, członek zarządu ISN i niemieckiego związku branżowego, producent tuczników w chlewniach mieszczących w jednym rzucie 3000 szt.
Gość z Niemiec wskazał, że w tym kraju niemal połowa świń trafia w ręce pośredników, którzy mają relacje handlowe z ubojniami. Za obrót resztą spośród 60 mln tuczników odpowiadają związki rolnicze oraz spółdzielnie. Około 70% ubijanych w Niemczech świń trafia do 4 największych zakładów, a oficjalna cena tucznika ogłaszana tam co tydzień przez VEZG jest podstawą do rozliczeń.
– Bonusy do tej wartości zależą od wielu czynników, np. od wielkości partii, od tego czy są to tuczniki z niemieckich warchlaków, czy z importu, itd. Przeważnie do ceny podstawowej dolicza się od 1 do 5-6 eurocentów/kg w rozliczeniach poubojowych – wyjaśnia Sellhorst.