Okazją do rozmów na ten temat jest trwająca właśnie w Mediolanie światowa wystawa Expo. W ubiegłym tygodniu wystawę odwiedzili przedstawiciele Parlamentu Europejskiego – członkowie Komisji: Rolnictwa i Rozwoju Wsi, Przemysłu, Badań Naukowych i Energii oraz Handlu Międzynarodowego. W takim właśnie interdyscyplinarnym składzie dyskutowano o wyzwaniach stojących przed europejskim rolnictwem. Choć z debaty trudno wysnuć jednoznaczny wniosek co do bliższej i dalszej przyszłości tego sektora gospodarski, warto rozważyć kilka przytoczonych argumentów.
Według danych przygotowanych przez organizatorów wystawy, aż 1/3 produkowanej na świecie żywności marnuje się, a jednocześnie około 900 mln ludzi cierpi z powodu głodu lub niedożywienia. Okazuje się jednak, że gdyby tylko wykorzystać żywność, którą obecnie marnujemy, wystarczyłoby jej do wyżywienia trzykrotnie więcej ludzi niż obecnie dotkniętych jest głodem. Ten fakt powinien dać sporo do myślenia tym, którzy spodziewają się gwałtownego wzrostu popytu na żywność.
Z tego względu, także obecni w Mediolanie europarlamentarzyści podkreślali opinie, że w Europie powinniśmy raczej skłaniać się do modelu rolnictwa gwarantującego produkcję żywności nie tylko bezpiecznej, ale także o bardzo wysokiej jakości i to wytworzonej przy zachowaniu wysokich standardów ochrony środowiska i dobrostanu zwierząt. Tego oczekują bowiem europejscy konsumenci.
Zwiedzając wystawę Expo da się wyraźnie zauważyć, że część krajów takich jak Izrael czy USA idzie w kierunku zaawansowanej technologii w rolnictwie, która służyć ma temu by produkować i więcej, i taniej. Z takimi krajami, otwartymi między innymi na technologie GMO nasi rodzimi producenci nie mają szans konkurować na międzynarodowym rynku.
Z drugiej jednak strony da się zauważyć wyraźny trend w kierunku produkcji żywności o wysokich walorach – jak np. żywność ekologiczna, i tu Europa z silnie rozbudowanymi systemami certyfikacji i promocji swoich produktów lokalnych ma wiele do zaoferowania.
Problem jednak w tym, że nasze wysokie standardy pociągają za sobą wyższe koszty produkcji, a co za tym idzie mniejszą konkurencyjność na rynku światowym. Szczególnie dużo mówi o tym w kontekście negocjacji handlowych z USA. Jednak jak zapewniał Bernd Lange, przewodniczący komisji ds. handlu międzynarodowego, unia nie zamierza obniżać swoich standardów bezpieczeństwa na potrzeby porozumienia z USA. gi
Fot. Ignaczewski