Kostucha u bram?
– Na wsi już występuje odór, od którego chorują dzieci. Pogotowie było już wzywane, a ja leczę się u alergologa – padł kobiecy głos z sali.
– Gdy na polach wysiewane są nawozy, chorują alergicy – ostrzegł inny uczestnik konsultacji.
– Jedni muszą produkować żywność, drudzy pracują gdzie indziej. Wszyscy jesteśmy konsumentami, trzeba kompromisu. Niech wójt wskaże tereny, gdzie można inwestować w rolnictwo – ugodowo próbował podchodzić do sprawy mężczyzna.
– Leżą łąki odłogiem, tam stawiać. Będą szczury, robaki. Jak dzieci będą dorastać?! Chce się pan dorabiać na naszej krzywdzie?! – całkiem poważnie pytała inwestora inna kobieta.
W dyskusję włączył się wójt. Uznał gminę za wiejską, ale rekreacyjno-turystyczną.
– Kłopot ze smrodem jest. Wierzę, że dzieci mają problemy przy takich obiektach. Rolnik inaczej odczuwa zapachy, bo jest z nimi na co dzień. Nie wierzę w żadne filtry wyłapujące wszystkie uciążliwe zapachy – zadeklarował włodarz gminy, zyskując uznanie u zebranych.