W Unii Europejskiej każdego roku 47 mln ton produktów spożywczych ląduje w koszu. Czy my także jesteśmy takimi marnotrawcami? Ponieważ Polska należy do mniej zamożnego państwa i także raczej oszczędnego – oceniając zachowania związane z marnowaniem żywności naszych rodaków na wyniki badań naukowców należy spojrzeć przez pryzmat faktu, że w tym badaniu wykorzystano dane pochodzące z Wielkiej Brytanii, Holandii, Danii, Finlandii, Niemiec i Rumunii, z pominięciem Polski.
Jak zaobserwowali badacze w poszczególnych krajach obserwuje się odmienne style życia, a także różną wartość pieniądza i różnorodne wzorce zachowań konsumenckich. Jak zawsze przy okazji takich badań, tak i teraz stwierdzono, że znaczną ilość marnowanej żywności można by uratować. Obecnie ta niechlubna statystyka dla przeciętnego mieszkańca UE wynosi jakieś 45 kg do 153 kg, w zależności od stopnia indywidualnych zachowań. Żywność marnotrawiona jest głównie w domach, w dalszej kolejności w obiektach cateringowych lub korzystających z usług cateringowych, czyli w restauracjach i szkołach. W koszu najczęściej lądują warzywa, owoce i produkty zbożowe. Być może dlatego, że są one mało trwałe i także tańsze niż mięso. W przypadku mięsa częściej uważamy, by się nie zmarnowało, ale i ono także nie jest oszczędzane.
Ile można by z tego uratować? Naukowcy uważają, że z powodzeniem 80% wyrzucanej żywności mogłoby uniknąć utylizacji. Cóż, 80 % to aż 97 kg na osobę w ciągu roku! Duże znaczenie miałoby uchronienie od wyrzucania właśnie mięsa, ponieważ wyprodukowanie nawet niewielkiej jego ilości wiąże się z wykorzystaniem dużej ilości zasobów takich jak woda, czy związki azotu, wchodzące w skład nawozów potrzebnych do produkcji pasz dla zwierząt. ag, na podst. FAMMU/FAPA
StoryEditor
Nie zjadłeś? Czyli zmarnowałeś
Każdy z nas, czyli przeciętny mieszkaniec UE w ciągu roku marnuje około 16% jedzenia, które kupuje. W sumie jest to jakieś 123 kg żywności na głowę – szacuje Wspólne Centrum Badawcze UE (Joint Research Centre - JRC). Czy to naprawdę jest konieczne?