W konwencjonalnej produkcji świń nie chodzi o to, by locha urodziła jak najwięcej prosiąt. Ona ma urodzić i odchować maksymalną liczbę osesków z miotu.
– Aby rolnicy mogli zarabiać na produkcji świń muszą skorzystać z możliwości współczesnej genetyki. Potrzeba istnieje, ale wykorzystanie potencjału genetycznego świń nadal jest niewystarczająca. Światowi liderzy już dziś osiągają wyniki bez precedensu – 34 prosięta odsadzone od lochy w roku, 16 sutków funkcjonalnych i 2,4 kg paszy na kg przyrostu. Jednak w kontekście dobrostanu zaczynają się pojawiać pytania o granice tego postępu – tłumaczył Stanisław Niemyjski z Choice Genetics, podczas II Forum Rolników i Agrobiznesu.
Jak mówił, z genetyką także trzeba postępować bardzo ostrożnie, bowiem jak się okazuje przy braku zrównoważonej selekcji, zbyt duża plenność często pociąga koszty, które niwelują potencjalne zyski. Niska masa urodzeniowa prosiąt wpływa na zwiększoną śmiertelność osesków. Jak wynika z analiz Choice Genetics, przeżywalność noworodków o masie urodzeniowej 0,95–1,04 kg wynosi 78,5%, cięższych o 0,1– 0,2 kg rośnie do 84,5%, a najwyższa, przekraczająca 94% odnotowywana jest przy masie urodzeniowej 1,45–2,04 kg.
– Selekcja ma się koncentrować na dobrej średniej wadze prosięcia w pewnym wieku, bez spadku wagi przy odsadzaniu dużej liczby prosiąt. Wówczas można osiągnąć najlepsze wyniki produkcyjne – twierdzi Niemyjski.
W zrównoważonych programach genetycznych linie mateczne są selekcjonowane na tzw. plenność gospodarczą, a więc na następujące cechy: