Jednak w tym samym czasie na rynku obserwowaliśmy bardzo wysokie ceny pasz dyktowane drogimi zbożami. Przy stawkach ok. 5,2 zł/kg żywca netto w styczniu czy ok. 6 zł/kg w sierpniu do koryta trafiały mieszanki paszowe przygotowane z pszenicy kupowanej po 1000 zł/t, czy jęczmień po 800 zł/t. Co prawda od żniw ceny zbóż spadły, to jednak fakt ten w produkcji tuczników da się odczuć dopiero późną jesienią i wczesną wiosną.
Niestety, w tym okresie ceny tuczników spadły do poziomu grubo poniżej 5 zł/kg żywca ( 30 grudnia br.) przeważnie pośrednicy na zachodzie kraju płacili ok. 4,7-4,8 zł/kg żywca netto. Zatem radość z tańszych pasz trwała krótko – zwyczajnie gdy tuczniki żywione tańszym zbożem osiągnęły wagę rzeźną, stawki w skupie mocno spadły. Powodów takiej sytuacji skupujący nakazują upatrywać w niskim popycie na mięso i sporej podaży żywca. Niestety, te argumenty wydają się być mgliste – popyt na mięso według danych GUS jest praktycznie niezmienny, a więc nie zanotowano mniejszego zainteresowania wieprzowiną w przeciągu roku. Duża podaż też mało realna – w Polsce mamy bardzo niskie pogłowie świń, które już dawno spadło grubo poniżej 13 mln szt., a dość silna złotówka w ostatnich miesiącach i wyższe niż u nas stawki za tuczniki w Niemczech i Danii wykluczają tę tezę.
Wygląda więc na to, że skupujący i przetwórcy świadomie obniżają ceny skupu chcąc aby rolnicy byli zmuszeni podzielić się wyższą marżą uzyskaną na niższych cenach zbóż paszowych. Jednak trzeba także pamiętać że mówiąc o tańszych paszach niż na początku roku mamy na myśli praktycznie tylko zboża – komponenty białkowe (poza śrutą rzepakową, która jest rzadziej stosowana w mieszankach paszowych niż sojowa) są cały czas drogie, na dodatek zanosi się, że mogą być jeszcze droższe. Widać to doskonale po cenach koncentratów – ich ceny w ciągu roku staniały symboliczne – o 40-50 zł/t, co przy cenie ok. 3000 zł/t jest niewielką ulgą. jb
