Christian Schmidt, federalny minister rolnictwa Niemiec zadeklarował podczas targów Gruene Woche w Berlinie, że produkcja zwierzęca prowadzona w dobrostanie będzie oznaczona specjalną etykietą. Jest to wyraźny sygnał, który ma załagodzić trwający od lat spór pomiędzy rolnikami a środowiskiem organizacji konsumenckich. Te ostatnie non stop użalają się nad warunkami produkcji zwierzęcej.
Jak zawsze, wszystko kryje się w szczegółach, a o nich na razie nic nie wiadomo. Schmidt potwierdził dziennikarzom, że etykieta będzie początkowo przeznaczona dla produktów z mięsa wieprzowego, a następnie dla drobiu. Minister przewiduje, że do celów etykiety stworzona będzie lista jedenastu kryteriów; początkowo wdrażane mają być dwa.
Prawdopodobnie najpóźniej do Wielkanocy resort rolny RFN zamierza przedstawić pełną listę kryteriów w zakresie zachowania dobrostanu zwierząt. Schmidt obiecał także, że jeszcze przed wyborami przygotuje odpowiednie inicjatywy legislacyjne, tak, aby niezbędne decyzje weszły na początku następnej kadencji rządu. Jeśli to możliwe, odpowiednio etykietowane mięso i produkty wejdą na rynek już w 2018 roku, a budżet promocji tego znaku wyniesie 70 mln euro.
Joachim Rukwied, szef DBV (Związek Rolników Niemieckich) pochwalił pomysł etykiety, ale prosił ministra o to, by tej akcji brało udział możliwie najwięcej firm skupowych i przetwórczych, dzięki czemu powszechniej skorzystają na tym ich dostawcy – rolnicy.
Farmerom zależy bowiem na tym, by środowisko konsumenckie dowiedziało się, że zwierzęta utrzymywane są w najlepszych dla nich warunkach. Warto zaznaczyć, że organizacje konsumenckie także opowiadają się za etykietowaniem, jako symbolem „wiarygodności i jasności. Podobnego zdania są niemieckie organizacje zajmujące się ochroną zwierząt, określające inicjatywę tego typu jako „ważny krok” w produkcji zwierzęcej.
pł
Fot. Messe Berlin
