Polska może stać się europejskim zagłębiem wołowiny. Pokazujemy obecnie, że potrafimy wyprodukować mięso, które zadowala zagranicznych odbiorców – 85% wołowiny trafia na rynki Europy Zachodniej, Azji i Afryki. Mamy potrzebne kontakty handlowe, a to mocny atut, by móc sprzedawać więcej. Możemy produkować więcej właśnie z myślą o eksporcie i miejmy nadzieję, że z czasem w coraz większym zakresie także dla naszych konsumentów. W Polsce potencjał do produkcji wołowiny jest ogromny – 400 tys. t tego mięsa rocznie stanowi zaledwie ułamek tego, co mogliby wytworzyć nasi rolnicy.
Ponad 3 mln ha użytków zielonych, które w wielu regionach kraju nawet w połowie są nieużytkowane – to pierwszy atut. Jest baza paszowa, umożliwiająca bardziej ekstensywny system chowu na większych areałach. Nawet w regionach bardziej rozwiniętych rolniczo ziemia wciąż jest tańsza niż w wielu krajach Europy Zachodniej, co sprawia, że możemy wyprodukować taniej paszę do intensywnego opasu bydła. Drugim atutem jest, że w wielu gospodarstwach rozwinięcie opasu bydła nie niesie za sobą zbyt wygórowanych kosztów inwestycyjnych. Do opasu można zaadaptować starsze budynki, stodoły czy też obory, w których nie ma już krów mlecznych. Nawet koszty budowy nowych bukaciarni są jeszcze niższe niż w krajach Europy Zachodniej, dzięki tańszej robociźnie w budownictwie.
Najważniejsze jest jednak, aby profesjonalnie podejść do sprawy i postawić na jakość bydła. Konsumenci powoli poznają walory dobrej wołowiny, ponadto na rynkach, na które obecnie wysyłamy ponad 80% naszej produkcji potrzeba mięsa z najwyższej półki. Jest ono u nas chętnie kupowane, bo jest zwyczajnie tańsze, nawet o 20% niż w innych krajach Europy Zachodniej. Ponadto Unia od kilku lat jest importerem netto wołowiny – prawie o 100 tys. t więcej tego mięsa przywozimy do Unii, niż z niej wysyłamy na rynki trzecie. Rocznie we Wspólnocie produkujemy ponad 7,5 mln t mięsa wołowego, w tym ok. 400 tys. t pochodzi z Polski (dane za ub. r.). Unijny eksport to ok. 240 tys. t, a import ok. 330 tys. t. Co ważne, deficyt ten w następnych latach może się jeszcze pogłębiać, a to oznacza szansę dla nas.
Oczywiście, produkcja wołowiny nie będzie swoistym samograjem, jednak perspektywy wydają się być dobre. Miejmy nadzieję, że najgorsze za nami. Spróbujmy zatem prześledzić sytuację. jb