Wioletta Grabowska i Marek Martyniuk z radością pokazali redakcji „top agrar Polska” swoją nową tuczarnię w miejscowości Ostrówki. Młodzi rolnicy zdecydowali się na inwestycję w tych niesprzyjających dla producentów świń czasach, ponieważ zawarli kontrakt z AgriPlusem na tucz kontraktowy.
Kontrakt na tucz
– Z firmą współpracuję już od kilkunastu lat. Wcześniej z rodzicami dzierżawiliśmy budynki na 3500 tys. stanowisk. Teraz dysponuję budynkiem na 600 miejsc i już niebawem zasiedlę nowy obiekt – mówi Martyniuk. Inwestorzy zdecydowali się na projekt kurtynowej tuczarni firmy HogSlat.
– Prosta konstrukcja budynku i grawitacyjna wentylacja mają dać nam oszczędność rzędu 16 tys. zł rocznie na zużyciu energii. Rachunki za prąd w tuczarniach najbardziej obciążają bilans kosztów – tłumaczy Grabowska. Koszty utrzymania budynku są dla rolników, którzy usługowo tuczą świnie bardzo istotne. To od nich zależy w dużej mierze, ile zostanie na koncie po rozliczeniu „lotu”.
– Osiągamy zużycie paszy na poziomie 2,6 kg na kilogram przyrostu, dzięki czemu do płatności podstawowej za odchowanego tucznika 33,50 zł dostajemy dodatkowo 12 zł/szt. premii paszowej – opisuje pani Wioletta. Inwestorzy osobiście doglądają świń i dbają, by tucz szedł gładko. Mają też pod kontrolą kontrahenta: – Wszystkie świnie ważymy przy wstawieniu i przed sprzedażą, by znać dokładny przyrost – zaznaczają.
Nowy budynek rolników z Ostrówek ma szerokość 15,05 m i długość 51,12 m. Podzielony jest na 22 standardowe kojce, które uzupełniają 2 izolatki i 2 kojce szpitalne. Na jednego tucznika przypada 0,75 m2. Na całej powierzchni zamontowany jest ruszt betonowy. Mieszanka jest dostarczana do autokarmników skrzynkowych za pomocą paszociągów, które pobierają granulat z silosów zewnętrznych.
W długich ścianach budynków zainstalowane są kurtyny o wysokości 1,22 m. Stopień ich otwarcia zależy od temperatury na zewnątrz. Z założenie zużyte powietrze wydostaje się z chlewni przez umieszczone w szczycie dachu kominy wentylacyjne (8 szt.).
Pod całą tuczarnią właściciele wybudowali jedną dużą wannę na gnojowicę, której dno zachowuje 5-proc. spad. Odchody mają zamiar wypompowywać przez rury umieszczone na jednej z długich ścian budynku po każdym rzucie. – Przetestowałem już takie rozwiązanie – twierdzi Martyniuk. – Przed ściągnięciem gnojowicy trzeba ją wymieszać przez podłączenie pompy. To rozbija kożuch. Ważne, by przed pierwszym wstawieniem zalać wannę wodą, co zapobiega osadom. pj