Pytając skupujących i przetwórców słyszymy jedną odpowiedź: obniżki to efekt mocniejszej złotówki, czyli bardziej opłacalnego importu. Tutaj jednak trzeba wiedzieć, że ceny żywca na zachodzie Europy przestały spadać, i to nie w ostatnich dniach, ale jeszcze w starym roku – mimo to handlowcy uważają, że przy tańszym euro lepiej jest kupić żywiec w Niemczech czy Danii. Ten argument jednak bardzo trudno uznać za jedynego winowajcę obniżek cen poniżej granicy opłacalności.
Jako drugi powód obniżek skupujący podają fakt, że w styczniu zawsze był kłopot ze zbytem mięsa, a w tym roku zbiega się to z nieco większą podażą żywca, wynikającą z dodatkowych wstawień warchlaków we wrześniu – czyli tuż po żniwach w okresie taniejących zbóż i wysokich cen skupu żywca. Dlatego przetwórcy, mogąc sprowadzić mięso po atrakcyjnych cenach z zagranicy, przy ograniczonym popycie na przetwory i mięso obniżają stawki za krajowe tuczniki.
Tylko czy nie jest to podcinanie gałęzi, na której się siedzi? Obecnie trudno uwierzyć w odbudowę polskiego pogłowia świń, które od wielu miesięcy jest w opłakanym stanie, a chwilowe zwiększenie podaży jest ...