Wraz z rozwojem produkcji żywca wieprzowego termin odsadzenia prosiąt ulegał zmianie. Dawniej preferowano odsadzenie prosiąt od matki w 8., a następnie w 6. tygodniu życia. Miało to pewne zalety, tj. lepszy rozwój układu trawiennego i odpornościowego, ale znacznie więcej wad. W myśl obecnie obowiązujących przepisów dobrostanu zwierząt przebywanie prosiąt z lochą nie może trwać krócej niż 28 dni, co pozwala na efektywne wykorzystanie macior i utrzymanie ich w dobrej kondycji. Jednak odsadzenie prosiąt w dalszym ciągu pozostaje jednym z najtrudniejszych etapów całego cyklu produkcyjnego.
Odsadzenie = STRES
Odsadzenie jest silnym czynnikiem stresowym, który ma istotne znaczenie dla wydajności produkcyjnej zwierząt. Odłączenie prosiąt od matki zmusza je do adaptacji do nowych warunków środowiskowych, a pozbawienie mleka matki – do pobierania paszy stałej. Prosięta 3–4-tygodniowe mają problemy z pobraniem paszy oraz jakością procesów trawiennych.
Około 10% zwierząt 30 godzin po odsadzeniu nie pobiera paszy stałej. Czasami wydłuża się to do 60 godzin, w wyniku czego stwierdza się brak przyrostu masy ciała lub nawet utratę masy ciała, co w konsekwencji prowadzi do obniżonego tempa wzrostu i zwiększenia wieku w dniu uboju. W takiej sytuacji tucz staje się droższy, a ilość wyprodukowanego mięsa z jednego stanowiska w odchowalni/tuczarni spada. Słaba kondycja generuje dodatkowe koszty, związane z ochroną zdrowia i regeneracją organizmu prosiąt, a także obniżeniem lub wzrostem padnięć.
Wcześniejsze odsadzenie sprawia, że uniknięcie kryzysu odsadzeniowego jest trudniejsze niż dawniej. Moment rozdzielenia młodych od matki przypada na okres, w którym układ immunologiczny prosiąt nie jest jeszcze zbyt skuteczny, a szereg czynników stresogennych, działających na zwierzęta, może być przyczyną jeszcze większego osłabienia odporności. Nietrudno w tej sytuacji choćby o biegunki, które u tak młodych zwierząt często zagrażają życiu.
Zapraszamy do lektury lipcowego wydania "top świnie", gdzie szeroko opisujemy ten problem.