Drzewa liściaste wyjątkowo szybko tracą w tym rejonie liście, a słabsze zasychają.
Zwierzyna leśna nie wychodzi na pola, bo nie ma tam czego szukać.
Jęczmień ozimy słabo powschodził, a ziarno innych zbóż leży od ponad dwóch tygodni w ziemi i nie widać wschodów. Tam gdzie bardzo lokalnie popadało, są szpilki, które dalej się nie rozwijają.
Rzepak wysiany na początku września nie powschodził lub jest w fazie dwóch wątłych listków.
Nie ma u nas myszy, żab, ani komarów, które od lat towarzyszyły nam na polach lub w okolicach wód śródlądowych.
Niektóre lokalne jeziora powysychały, nie mówiąc o śródlądowych oczkach wodnych, a lustro wody tych większych obniżyło się od ubiegłego roku o ponad metr.
Kukurydza ziarnowa plonuje na poziomie 3 t/ha, a ziemniaki skrobiowe 6–10 t/ha.
Grzybiarze nie zapuszczają się w nasze lasy, bo nawet muchomory nie rosną.
Tak brzmią doniesienia rolników z powiatów wałeckiego, drawskiego i choszczeńskiego o obecnym stanie suszy rolniczej, której IUNG, poza glebami o I kategorii podatności na suszę, nie widzi w swoim monitoringu (patrz schemat).
Prawdą jest, że w wielu rejonach kraju mocno popadało we wrześniu i na początku października, a praktyka w niektórych lokalizacjach pokazuje wręcz katastrofalną sytuację na polach rolników. Niepełny roczny bilans opadów w powiecie wałeckim wynosi 317 mm, podczas gdy w powiatach odległych o ok. 30–50 km, suma ta przekracza 700 mm.
Miejscowi rolnicy są więc bardzo rozgoryczeni, z jednej strony brakiem rzetelnych państwowych informacji o stanie i skutkach pogody w mniejszych lokalizacjach, a z drugiej sytuacją upraw na polach. Tym bardziej, że nie jest to tylko tegoroczny „wybryk” pogodowy, lecz kolejny 3. rok z rzędu, lub 5 w ostatnim 7-leciu, kiedy susza rolnicza osiąga na tym terenie ekstremalny wymiar, a aplikacja suszowa wskazuje przeważnie kilku- lub kilkunastoprocentowe szkody.
Miejscowi rolnicy są więc bardzo rozgoryczeni, z jednej strony brakiem rzetelnych państwowych informacji o stanie i skutkach pogody w mniejszych lokalizacjach, a z drugiej sytuacją upraw na polach. Tym bardziej, że nie jest to tylko tegoroczny „wybryk” pogodowy, lecz kolejny 3. rok z rzędu, lub 5 w ostatnim 7-leciu, kiedy susza rolnicza osiąga na tym terenie ekstremalny wymiar, a aplikacja suszowa wskazuje przeważnie kilku- lub kilkunastoprocentowe szkody.
[bie]