Nie ulega wątpliwości, że tak mokre warunki, jak mamy obecnie to najgorszy moment na „mieszanie” w glebie. Już lepsza pod tym względem jest susza, bo wtedy tak bardzo nie popsujemy struktury uprawą, jak w zbyt wilgotnych warunkach.
Za dużo wody
Wody jest obecnie tak dużo, że na polach powstają zastoiska o wielkości dotąd niespotykanej. Rowy melioracyjne są pełne, zwłaszcza tam, gdzie bytują bobry, które w okresie tak mokrym niestety nie pokazują się z dobrej strony.
Zastoiska oznaczają, że w glebie jest m.in. bardzo mało powietrza, bo np. jest zagęszczona i dodatkowo nasiąknięta wodą. W takim stanie pole może przetrwać do wiosny, a wtedy nie będzie żadnej możliwości jego uprawy. Już dzisiaj w rozmowach między rolnikami można usłyszeć, że prace na wiosnę będą opóźnione z powodu zbyt dużej ilości wody, a jak już pola uda się przygotować pod zasiewy jare, to potem na pewno przyjdzie susza.
Co zrobić z mokrą glebą?
Nic nie da się zrobić z mokrą glebą. Trzeba czekać, aż będzie na tyle wilgotna, że uda się wjechać w pole z jakimkolwiek zabiegiem. Kiedyś dla szybszego obsychania gleby stosowano włókowanie, które dodatkowo przyspieszało ogrzewanie gleby, co poprawiało kiełkowanie nasion. Dziś nie jest to już popularny zabieg, bo rolnicy wolą za jednym przejazdem doprawić wiosną pole do siewu, zwłaszcza w technologii bezorkowej.
Pamiętajmy, że uprawa poprawia strukturę gleby, ale w wilgotnych warunkach tę strukturę bardzo łatwo zniszczyć. Każde narzędzie może zamazać glebę, a w okolicach tego zamazania powstaje zagęszczenie, którego nie przerosną korzenie i przez które nie będzie podsiąkać woda. Wiosną zatem przywrócenie dobrej struktury gleby po mokrych żniwach kukurydzianych czy błotnistych wykopkach buraków będzie mało możliwe. Do w miarę prawidłowego stanu doprowadzimy ją podczas następnego zabiegu, np. po żniwach i podczas przygotowywania pola pod następne zasiewy. Glebę dziś bardzo mokrą i zagęszczoną warto będzie zgłęboszować po żniwach lub zbiorze uprawy. Ratowanie struktury gleby na siłę wiosną nie ma sensu, bo wyrządzimy więcej szkody niż pożytku i będzie to już widać podczas wschodów, które na pewno będą pogorszone. Niestety trzeba się liczyć z tym, że podczas suszy rośliny rosnące na stanowiskach dziś mokrych będą szybciej cierpiały na brak wody raz z powodu jej braku i dwa z powodu braku podsiąku z głębszych warstw. Dodatkowo z pewnością osłabiony zagęszczeniami gleby system korzeniowy nie będzie w pełni sprawny w pobieraniu dostępnej jeszcze wody i składników.
Podczas wspomnianego głęboszowania bardzo możliwe, że z zagęszczonej gleby będziemy wyciągać większe bryły, które wymagać będą intensywnej uprawy, żeby je rozbić. Głęboszowanie zatem musi być wykonane w punkt, jeśli chodzi o wilgotność gleby: nie może być ona zbyt mokra, bo będzie się mazać, ani zbyt sucha, bo tym większe bryły mogą powstawać. Z praktyki jednak wiemy, że w takie warunki trudno może być się wstrzelić. Warto przed głęboszowaniem jeszcze pomyśleć o np. międzyplonie ścierniskowym złożonym z roślin głębiej korzeniących się, które pomogą rozluźnić glebę. Ten rok pokazuje, że nawet w upalne lato międzyplony mogą się udać, bo w porę przyszły deszcze pozwalające na szybkie skiełkowanie nasion i wzrost roślin.