Po wymianie pompy i uszczelnieniu podnośnika przyszła kolej na sprawdzenie funkcjonowania TUZ pod obciążeniem. Jak się okazało po zawieszaniu maszyny o masie 400 kg i dwugodzinnej próbie pozycja transportowa została niezmieniona, więc można uznać, że cały układ jest szczelny i podnośnik działa prawidłowo.
Teraz mogłem zająć się hamulcami i zwolnicami. Ciągnik Ursus C-360 choć miał sprawne hamulce, to wymagał naprawy ręcznego, który był uszkodzony. Po wielu latach spodziewałem się także wycieków. Dodatkowo podczas jazdy z najwyższymi prędkościami zwłaszcza z lewej zwolnicy wydobywał się straszny hałas, co sugerowało poważniejsze problemy.
Po demontażu i rozebraniu zwolnicy na czynniki pierwsze okazało się, że po wielu latach użytkowania zęby półosi były bardzo mocno zużyte, co zapewne miało decydujący wpływ na hałas wydobywający podczas jazdy. Niestety półoś oraz współpracujące koło musiałem wymienić. Alternatywą dla nowych części, których koszt zakupu w zależności od producenta wynosi 800–1400 zł jest znalezienie części używanych. Ja tak właśnie zrobiłem. Podczas zakupu tych detali zwróćcie uwagę na liczbę zębów półosi oraz współpracującego z nią koła zębatego. Starsze typy miały półosie z 12 zębami, a nowsze z 11. Zazębiające się duże koła maiły natomiast odpowiednio 55 lub 56 zębów.
Pocieszeniem był się dobry stan elementów układu hamulcowego, takich jak szczęki czy bębny.
Po zmontowaniu zwolnic w całość mogłem zająć się pompkami hamulcowymi. Po ich demontażu uzyskujemy dostęp do popychaczy tłoczków, za pomocą których regulujemy równomierne hamowanie lewego i prawego koła. Warto je dobrze oczyścić i rozruszać, co ułatwi ewentualne nastawy. Jeśli nawet nie wymieniacie pompek, to pamiętajcie, że ich demontaż to jedyny sposób na wymianę gumek zabezpieczających tłoczki przed kurzem. W moim przypadku po wielu latach były one mocno skruszałe.
Podczas odpowietrzania układu hamulcowego zaczynamy zawsze od koła najdalej oddalonego od pomp, czyli w przypadku C-360 lewego.
