StoryEditor

Trudna sztuka przedszkolnej adaptacji

O tym, jak pomóc dziecku zaadaptować się w przedszkolu rozmowa z Jolantą Siudą-Lendzion, która całe życie zawodowe poświęca dzieciom i ulepszaniu metod rozwoju poprzez zabawę
16.08.2018., 13:08h

Dlaczego pójście do przedszkola może stanowić dla dziecka problem?
Jolanta Siuda-Lendzion: Wynika to z prawidłowości rozwojowych dziecka trzyletniego. Jego układ nerwowy jest jeszcze niedojrzały i trudno mu znieść nadmiar bodźców, których w przedszkolu nie brakuje. Dziecko ma ograniczenia w zaspokajaniu swoich podstawowych potrzeb, wymaga pomocy w czynnościach samoobsługowych. Trzylatek może mieć problemy z porozumieniem się z otoczeniem.

Przedszkole jest dla dziecka obcym środowiskiem, a pójście do niego dużą zmianą w życiu. Do tej pory maluch znał swoich opiekunów, wiedział, do kogo się zwracać, był rozumiany. To dawało mu poczucie bezpieczeństwa. Przedszkole zaburza dotychczasowy porządek, który teraz musi być na nowo poukładany.

Czy wysłanie dziecka do przedszkola może być także problemem dla rodzica?
J. S.-L.: Oczywiście, że może. Przed rodzicami stoi ważne zadanie wprowadzenia dziecka w nowy świat. Rodzic powinien wiedzieć, dlaczego i po co posyła dziecko do przedszkola. Dziecko łatwiej pokona własny lęk, jeśli będzie miało oparcie w rodzicach. Ale nie tylko dziecko odczuwa napięcie, rodzice także borykają się z niepewnością, czy o ich pociechę będzie się ktoś w przedszkolu odpowiednio troszczył.

Pierwszą sprawą jest podjęcie decyzji o zapisaniu do przedszkola. Rodzice muszą być zgodni w tej materii, by ewentualna różnica zdań nie powodowała konfliktu 
w rodzinie. Kiedy decyzja zapadnie, trzeba być konsekwentnym i poukładać własne emocje. Jeśli dorośli będą wewnętrznie spokojni, dziecku też będzie łatwiej.

Rodzic odprowadzający dziecko do przedszkola nie może np. płakać, a i takich reakcji bywałam świadkiem ani okazywać zdenerwowania. Dziecko to wyczuje i też zacznie histeryzować, bo będzie myślało, że stanie się mu jakaś krzywda.

Obserwuję też nadopiekuńcze i zaborcze mamy, którym się wydaje, że teraz nie one będą już najważniejsze w życiu dziecka. To jest lekcja do przerobienia dla dorosłego.

Jak można zniwelować swój niepokój?
J. S.-L.: Przede wszystkim należy świadomie wybrać przedszkole. Zapoznać się 
z rozkładem dnia, zapytać, co dziecko będzie robić, jak wyglądają zajęcia, czyli trzeba się zaangażować w poznanie danego przedszkola. Skorzystać z dni otwartych, spotkać się z wychowawcą. Dobrze jest porozmawiać z innymi mamami, które już mają dzieci w danym przedszkolu. Jeśli intuicja nam podpowiada, że coś jest nie tak, zdecydujmy się na inną placówkę.

Kiedy wybierzemy już przedszkole, jak przygotować dziecko?
J. S.-L.: Pamiętajmy, że im bardziej samodzielne dziecko, tym większa szansa, że się zaadaptuje. Nie możemy uczyć dziecka jeść samodzielnie na tydzień przed pierwszymi zajęciami w przedszkolu, ani na ostatnią chwilę odstawiać pieluchy, bo to się nie uda. Na to potrzeba czasu. Maluch powinien umieć zgłaszać swoje potrzeby obcej osobie, samodzielnie umyć ręce i przynajmniej częściowo się ubrać. To daje dziecku poczucie mocy i spowoduje, że nowe środowisko nie zachwieje jego poczuciem wartości i bezpieczeństwa.

Dobrze jest wcześniej przebyć z dzieckiem drogę do przedszkola, skorzystać
 z dni adaptacyjnych, a jeśli placówka ich  nie organizuje, chociażby ją odwiedzić 
i przedstawić maluchowi przyszłego nauczyciela. Można też wcześniej zapisać dziecko np. do klubu malucha.

Dlaczego wspólne zabawy są ważne?
J. S.-L.: Trzylatek powinien umieć bawić się wśród dzieci na zasadzie akceptujemy swoją obecność, choć nie bawimy się razem, a czterolatek w czasie zabawy powinien zacząć nawiązywać więzi społeczne. Jest to szczególnie ważne w przypadku jedynaków. Dziecko ma zdawać sobie sprawę, że nie jest jedyne, że trzeba się dzielić i że można egzystować w grupie.

Rodzice zrobili, co mogli, a dziecko i tak pierwszego dnia płacze. Co wtedy?
J. S.-L.: Tak się zdarza często. O przedszkolu zawsze mówimy dziecku prawdę i ze spokojem tłumaczymy sytuację na bieżąco, np.: „Zobacz, chłopiec płacze, bo tęskni. Jeśli ty też trochę popłaczesz, to nic się nie stanie. Zostawię ci mój szalik, żeby nie było ci smutno i wrócę po ciebie po obiedzie”. I wtedy musimy dotrzymać obietnicy, bo to buduje zaufanie.

A jeśli dziecko nie przestaje płakać?
J. S.-L.: Dziecko, które płacze nie tylko przy pożegnaniu ...
Więcej na ten temat przeczytasz we wrześniowym numerze top agrar Polska. ad





Jolanta Siuda–Lendzion
nauczyciel wychowania przedszkolnego, menedżer oświaty, pedagog, wieloletni dyrektor przedszkola. Mieszka we wsi Gałowo w Wielkopolsce. Ma trójkę dzieci.
















Przeczytaj też: Jak szczęśliwie przekroczyć przedszkolny próg


Agata Dobak
Autor Artykułu:Agata Dobak

redaktor „top agrar Polska” w dziale Dom i Rodzina

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
22. grudzień 2024 12:53