Niedługo mija rok od utworzenia Krajowej Grupy Spożywczej, której zadaniem miała być stabilizacja rynków rolnych. Tymczasem, na który z nich by nie spojrzeć to sytuacja jest daleka od ideału.
Podczas spotkania pytano jakie plany ma Krajowa Grupa Spożywcza na najbliższy rok. Organizacje rolnicze oczekiwały po KGS większego wsparcia, tym bardziej, że ostatnim przymiotnikiem, którego można użyć w kontekście rynków rolnych jest sformułowanie „uregulowany”.
- Jest oczekiwanie organizacji rolniczych, że Grupa Spożywcza będzie odgrywała jakąś aktywną rolę, funkcjonując na rynku przez swoje spółki i oddziaływując na stabilizowanie tego rynku. Sytuacja, z jaką mamy do czynienia od roku związana z wojną na Ukrainie, rozregulowanie rynku zboża w Polsce, do tego dochodzi zagrożenie dla rynku mięsa drobiowego, przez napływ mięsa z Ukrainy. Te przykłady choćby pokazują, że funkcjonowanie państwowego podmiotu silnego podmiotu, finansowo zdolnego do różnego rodzaju inwestycji jest jak najbardziej uzasadniony – mówił Jan Krzysztof Ardanowski, który dodał, że ustalając termin spotkania nie wiedział o odwołaniu części zarządu Krajowej Grupy Spożywczej.
Zmiany kadrowe w Krajowej Grupie Spożywczej
- Nie wiedziałem o tym, że w Grupie Spożywczej nastąpią zmiany personalne, które miały miejsce. Kilka dni temu został odwołany prezes zarządu. Traktuję to jako wotum nieufności wobec już byłego pana prezesa, który wydaje się nie udźwignął odpowiedzialności za tę bardzo ważną dla polskiego rolnictwa instytucję. Trwa proces konkursowy, który za kilkanaście dni ma wyłonić zarówno nowego prezesa spółki, jak również członków zarządu – mówił przewodniczący rady. Dodał, że gdy nowy zarząd obejmie stanowisko, KGS przedstawi swoje plany względem 2023 r. Co nastąpi za jakieś dwa-trzy miesiące.
- Wiele organizacji rolniczych, w szczególności związków branżowych, również innych związków rolniczych raczej krytycznie wypowiadają się o funkcjonowaniu Grupy Spożywczej, przedstawiając, jak wielkie nadzieje były związane z jej powstaniem – dodał Ardanowski. Rolnicy chcieli aby KGS zaangażowała się we wnikliwą analizę sytuacji na różnych rynkach rolnych i podjęła działania wspierające.
Czego oczekują rolnicy od KGS?
- Oczekiwania również były takie, że poprzez analizę ekonomiczną kolejnych rynków rolnych również działalność spółki będzie rozszerzana. Zdaniem rolników nadzieje w niewielkim stopniu się realizują. Przedstawiciele spółki mówili o problemach obiektywnych, o spadku cen zboża na giełdzie Matif, o różnego rodzaju zewnętrznych czynnikach, które wpływają na rynek rolny w Polsce. Zapewne mają w tym dużo racji. My chcieliśmy i tego oczekujemy, aby spółka przestała zajmować się tylko sobą i tłumaczyła, że nie jest w stanie wielu tych nadziei spełnić, tylko żeby rzeczywiście poprzez odpowiednie zarządzanie, inwestowanie w kolejne obszary stała się przydatna dla polskich rolników, a pośrednio również na co chce szczególnie zwrócić uwagę, dla polskich konsumentów. Przecież stabilizowanie rynków rolnych, zapobieganie tym wahaniom, które się przekładają również na wielkie skoki cenowe, jest szkodliwe. Zarówno dla rolników, producentów rolnych, ale również jest szkodliwe dla konsumentów – mówił Ardanowski.
Problemy w Krajowej Grupie Spożywczej
- Słyszeliśmy o różnego rodzaju problemach, które w tej spółce występują. Między innymi o problemach kadrowych, jakiś rotacjach. W tego typu spółkach ważna jest pewna stabilność, również zatrudnionej kadry i jej fachowość. Mamy nadzieję, że prowadzony konkurs na wyłonienie tych najważniejszych osób w spółce będzie oparty właśnie o kryteria fachowości i kompetencji – dodał Ardanowski.
Podobne spotkanie, jednak z uwzględnieniem szczegółowych planów na rok 2023, odbędzie się gdy uzupełniona zostanie kadra KGS, aby bardziej precyzyjnie poznać konkretne działania, których oczekują rolnicy i które spółka zadeklarowała.
Jakie są potrzeby, które mogłaby realizować KGS?
Krajowa Grupa Spożywcza chce zwiększyć moce przetwórcze o zamojskie zakłady zbożowe. To według Ardanowskiego dobry kierunek, tym bardziej, że są tereny intensywnej produkcji pszenicy w Polsce.
- Jest potrzeba również zwiększenia bazy magazynowej zbóż w różnych regionach Polski, również uruchomienia przetwórstwa zbóż, zarówno konsumpcyjnego, jak również paszowego w innych regionach Polski. Jest potrzeba uruchomienia realnych możliwości eksportu, kontrolowanego i inicjowanego przez władze polskie – mówił Ardanowski. Dodał, że dochodzi do kuriozalnych sytuacji w nadbałtyckich portach.
- Obrót międzynarodowy zbóż z Polski, to dotyczy zarówno zbóż, które w nadmiernej ilości trafiły z Ukrainy, ale również i eksportu zboża wyprodukowanego w Polsce odbywa się za pośrednictwem generalnie firm zagranicznych, które dzierżawią nabrzeże portowe. To jest sytuacja niezrozumiała, dość patologiczna, a jednocześnie wiążąca bardzo mocno ręce polskiemu rządowi, bo może się okazać i często tak jest, że firmy, które mają własne plany eksportowe, własną rytmikę i logistykę ładowania zboża na statki, nie są w stanie udostępnić swoich nabrzeży, kiedy byłaby taka potrzeba zgłaszana przez ministra rolnictwa, premiera, czy prezydenta – mówił Ardanowski i zaznaczył, że w tej sytuacji odpowiednią koncepcją jest intensyfikacja prac KGS nad uruchomieniem własnego nabrzeża do eksportu zbóż w Gdyni i Gdańsku, tak aby eksport odbywał się sprawniej.
- O zapowiedziach uruchomienia, kiedyś w jakiejś bliżej nieznanej przyszłości portu zbożowego w Gdańsku słyszymy już długo. Chodzi o to, żeby podejmować pewne działania szybko, żeby te działania mogły pomóc polskiemu rolnictwu w najbliższych latach, a to, czego również oczekują rolnicy, żeby Krajowa Grupa Spożywcza wykazywała się aktywnością i podejmowała wyzwania również już w 2023 roku. Jesteśmy umówieni z władzami spółki, które niedługo zostaną uzupełnione na kontynuowanie naszych rozmów w terminie nieodległym, najbliższych kilku miesięcy – podsumował były minister rolnictwa.
dkol
Fot. prezydent.pl