Zdaniem rządu powyższa sytuacja miała właśnie miejsce w 2018 r., gdyż znaczna część gospodarstw rolnych w Polsce doświadczyła trudności ekonomicznych, w szczególności w związku z wystąpieniem długotrwałej suszy. A to w istotny sposób wpłynęło na pogorszenie zdolności gospodarstw do realizacji zobowiązań. Okoliczności te stanowią przesłankę do wypłaty zaliczek na poczet płatności bezpośrednich za 2018 r.
Co na to unijne prawo?
Generalnie unijne przepisy mówią, że w takich sytuacjach państwa członkowskie mogą wypłacić swoim rolnikom 50% zaliczki. Ale jednocześnie te same przepisy mówią, że w przypadku sytuacji nadzwyczajnej, Komisja Europejska przyjmuje akty wykonawcze, które mogą podwyższyć ten próg do 70%.
Kto, kiedy, ile?
Komisja Europejska skorzystała z tej możliwości, wskazując, że niekorzystne warunki pogodowe, zwłaszcza uporczywa susza, występujące w pierwszej połowie 2018 r., powodują poważne trudności finansowe i problemy z utrzymaniem płynności finansowej gospodarstw w Belgii, Republice Czeskiej, Irlandii, Grecji, Francji, Chorwacji, we Włoszech, na Łotwie, Litwie, w Luksemburgu, na Węgrzech, w Polsce, Portugalii, Rumunii, Finlandii, Szwecji i Zjednoczonym Królestwie. Komisja stwierdziła, że ze względu na wyjątkowy charakter tych okoliczności i wynikające z tego trudności finansowe dla beneficjentów, konieczne jest złagodzenie tych trudności poprzez zezwolenie ww. państwom na zastosowanie maksymalnych 70% zaliczek dopłat.
Projekt zakłada, że zaliczki będą wypłacane od 16 października, czyli w najwcześniejszym możliwym terminie. Rolnikom do końca listopada zostanie przelanych 2,4 mld euro, czyli ok. 10 mld zł. Zaliczki będą pochodziły z budżetu państwa. Budżet Unii Europejskiej zrekompensuje ten wydatek w ciągu ok. 2 miesięcy.
wk