Zmieniona ustawa o grupach producentów rolnych i ich związkach (weszła w życie 18 grudnia 2015 roku) wprowadziła sporo zamieszania w funkcjonowaniu grup producentów. Jej skutki odczuwają zarówno „stare” grupy, zatwierdzone jeszcze przez marszałków poszczególnych województw, jak i „nowe”, które zostały uznane przez ARR.
Grupom, które szczęśliwie przebrnęły etap rejestracji w ARR i którym udało się w ubiegłorocznym naborze złożyć wnioski o dotacje dla grup z PROW 2014–2020, druga z rządowych agencji obsługujących rolnictwo przygotowała jednak przykre niespodzianki. Okazuje się bowiem, że plany zatwierdzone przez ARR wcale nie spełniają oczekiwań ARiMR i na potrzeby ubiegania się o dotację grupa musi przygotować drugi plan – tym razem na formularzu ARiMR. Niestety, okazało się również, że zaplanowane przez grupy działania i wydatki, zaakceptowane przez Agencję Rynku Rolnego, również nie spełniają oczekiwań ARiMR. Agencja ta bardzo wnikliwie przygląda się zaplanowanej realizacji poszczególnych celów stawianych grupom i związanym z tym wydatkom i oczekuje od grup zmiany zatwierdzonych wcześniej planów.
Ani ARiMR, ani ministerstwo rolnictwa nie widzi w tej sytuacji nic złego. Resort rolnictwa stwierdza, ze przecież nie wszystkie grupy producenckie muszą otrzymać wsparcie. W takiej sytuacji rolnicy zadają słuszne pytanie – po co ponosić koszty zawiązania grupy i spełnienia wszystkich wymagań związanych z uznaniem, a potem wydawać pieniądze na realizacje działań, które są grupom do niczego niepotrzebne, jeżeli w zamian nie otrzyma się pomocy?
O problemach grup producentów rolnych piszemy szerzej w marcowym wydaniu „top agrar Polska”.
gi Fot: Shutterstock