Podczas dzisiejszej konferencji prasowej minister rolnictwa Henryk Kowalczyk zaznaczył, że w 2022 r. nastąpił rekordowy wzrost eksportu produktów rolno-spożywczych. W 2022 r. wyeksportowaliśmy towary o wartości 47,6 miliarda euro, w 2021 r. o wartości 37 mld euro (wzrost o 26,7%). Wzrosło również saldo z 12,4 mld euro do 15 mld euro.
Eksport produktów rolno-spożywczych: mięso, zboża i mleko
- Już od kilku lat ta nadwyżka systematycznie rośnie. Świadczy to o wielkiej sile polskiego eksportu, polskiego rynku rolno-spożywczego i produkcji rolnej – mówił szef resortu rolnictwa. Największy udział w eksporcie stanowi mięso – drób, wołowina, wieprzowina, produkty zbożowe i mleczne. Mimo zamknięcia wschodniego rynku całkiem dobrze poradził sobie sektor owoców i warzyw. Najwięcej eksportujemy do krajów UE – 74%, reszta trafia do Wielkiej Brytanii, Ukraina, Stany Zjednoczone i Arabia Saudyjka i inne kraje trzecie (w sumie 26%).
Minister rolnictwa nie wspomniał jednak o tym, że w wielu przypadkach wzrosła wartość eksportu, jednak wolumen eksportowy niekoniecznie.
Podczas konferencji prasowej w resorcie rolnictwa padło wiele pytań o bieżące sprawy rolników - dopłaty do zbóż i dopłaty do nawozów.
Dopłaty do zbóż – to pozorna pomoc?
Podczas konferencji padło pytanie na temat planowanych protestów rolniczych 16 i 17 lutego br. w Dorohusku, gdyż rolnicy uważają, że proponowane dopłaty do zbóż to tylko pozorna pomoc.
- Jeśli chodzi o dopłaty to one mają za zadanie wyrównanie różnic pomiędzy ceną, która jest w danym obszarze Polski, np. w województwie podkarpackim czy lubelskim ze względu na bliskość Ukrainy, ze względu na odległość do portów, a cenami światowymi. Te dopłaty są tak skalkulowane, że właśnie te ceny wyrównują. Trudno oczekiwać, że te dopłaty będą przekraczały ceny światowe. Jeśli byśmy wzięli pod uwagę ceny, w jakich kupuje się zboże w tamtych regionach przygranicznych, to jak można to sprzedać i porównać do cen uzyskiwanych w porcie? To właśnie te 250 zł do tony ma pokrywać mniej więcej tą różnicę – mówił minister rolnictwa.
Jednak mimo zapowiedzi dopłat do zbóż, rolnicy nadal planują wyjść na drogi Lubelszczyzny, co oznacza, że nie są zadowoleni z realizacji ich postulatów i rozmów z resortem rolnictwa.
Granica z Ukrainą dla transportów zbóż nie będzie zamknięta
- Spotykam się ciągle z rolnikami. W ubiegłym tygodniu miałem kilka spotkań, również z protestującymi rolnikami z Lubelszczyzny, ze Związkami Zawodowymi i Solidarnością. Oczywiście tutaj jest pełne zrozumienie. Natomiast też rozumiem te emocje, trzeba je też pokazywać na zewnątrz. Natomiast ja jestem zawsze otwarty na te spotkania i my mamy pewne ustalone wzajemne zobowiązania i ja te zobowiązania realizuję – mówił Henryk Kowalczyk. Wśród działań podjętych przez resort rolnictwa wymienił właśnie dopłaty do zbóż i kontrole, które mają być bardziej intensywne. Rolnicy oczekiwali także zamknięcia granicy z Ukrainą i przyspieszenia eksportu.
- Natomiast oczekiwanie niektórych protestujących o zamknięciu granicy z Ukrainą, no niestety nie może być spełnione. To jest decyzja całej Unii Europejskiej. Polska też w tym brała udział w ubiegłym roku. Na tym etapie oczekiwanie zamknięcia granicy jest nierealne. Jesteśmy granicą zewnętrzną Unii Europejskiej, więc wpisujemy się w ten mechanizm. Oczywiście będziemy dalej działać w kierunku, aby upłynnić eksport. Żeby też umożliwić ten ruch eksportowy zbóż, które zostały skupione przez podmioty skupowe. Spadek ceny w stosunku do żniw spowodował, że jednak te podmioty, które skupiły zboże w żniwa i tuż po żniwach, to z eksportem zwlekają, dlatego, że musieliby w tym momencie dokładać stąd ten mechanizm - tłumaczył minister Kowalczyk.
Dlaczego dopłaty do zbóż wymagają notyfikacji w KE?
- Musimy cały czas pamiętać, że dopłaty są mechanizmem, który musimy notyfikować w Komisji Europejskiej, a więc jeśli byłyby zbyt duże, powodowałyby nierówności w konkurencji rynkowej i nie miałyby szans na akceptację. O tym trzeba cały czas pamiętać, bo musimy bardzo precyzyjnie uzasadnić w Komisji Europejskiej, że te dopłaty nie naruszą warunków konkurencji rolników, tylko pokryją te realne straty. Stąd ta kalkulacja i oczywiście można by powiedzieć tak, że oczekiwania mogą być duże, ale musimy pamiętać o uwarunkowaniach w jakich funkcjonujemy. Cena uzyskiwana w tamtym regionie Polski plus ta dopłata nie może też przekraczać cen światowych, nie może zaburzać konkurencji, bo wtedy nie mamy szans na akceptację tego typu mechanizmu przez Komisję Europejską – dodał Henryk Kowalczyk.
Warto zaznaczyć, że mimo wczorajszego ogłoszenia przyjęcia rozporządzenia przez Radę Ministrów apropo dopłat do zbóż, nadal nie można zapoznać się z jego treścią. Można się jedynie domyślać, że w głównych jego założeniach zaszły zmiany. Szczegóły podamy wkrótce.
Jak będzie wyglądało składanie wniosków o dopłaty do zbóż?
- Jeśli chodzi o dopłaty, to będzie mechanizm został skonstruowany trochę jak dopłaty nawozowe. Wniosek składamy w momencie, kiedy udowodnimy sprzedaż, czyli mamy fakturę sprzedaży. Oczywiście te faktury sprzedaży już mogą być, bo przypomnę, że czas sprzedaży liczony jest od 15 grudnia do 31 maja. O ile oczywiście nie nastąpi jakaś zmiana cenowa na rynkach światowych i w Polsce. Bo musimy pamiętać o tym, że to rozporządzenie jest na razie czasowo zakreślone do 31 maja, ale mogą być korekty tego rozporządzenia. Musimy tu zachować ogromną pokorę. Sytuacja rynkowa związana z wojną w Ukrainie jest bardzo dynamiczna. Zastrzegamy, że może się to zmienić- mówił Kowalczyk.
Podkreślił, że nabór wniosków będzie się odbywał w trybie ciągłym, a wypłata dopłat do zbóż odbędzie się w czerwcu br. Wnioski wraz z fakturami potwierdzającymi sprzedaż, będzie trzeba złożyć w ARiMR.
Dopłaty do nawozów – „rolnikom może być trochę przykro”
Izby Rolnicze apelowały również o kolejne dopłaty do nawozów, dla tych którzy kupili nawozy w wysokich cenach. Jednak minister rolnictwa podkreślił, że w resorcie nie trwają prace legislacyjne mające na celu stworzenie mechanizmu związanego z uruchomienie dopłat do nawozów.
Zaznaczył, że nie można przy każdym wahaniu cen np. gazu, czy energii uruchamiać pomocy w formie rekompensaty.
- Ubiegłoroczna decyzja o dopłatach do nawozów była podyktowana głównie tym, żeby rolnicy, którzy sprzedali zboża na przykład w roku 2021 w cenie 700-800 zł za tonę i zostali zaskoczeni ceną nawozów ponad 3 tys. zł nie rezygnowali ze stosowania nawozów, natomiast w roku 2022, czy na przełomie roku 22/23 jesteśmy trochę już na innym poziomie cenowym, stąd ci rolnicy, którzy jeszcze nie kupili nawozów, cieszą się, że teraz staniały. No a ci, którzy już kupili pełną paletę - no może być im trochę przykro, ale zawsze najlepszym rozwiązaniem na to jest dywersyfikacja zakupów. Sądzę, że takich rolników jest najwięcej, którzy te koszty uśredniają – powiedział minister rolnictwa.
dkol
Fot. archiwum