Oczywiście, trudno znaleźć alternatywę korzystniejszą finansowo dla dotacji, która pokrywa 50% lub 60% kosztów zakupu maszyny czy urządzenia. Jednak specyfika pomocy z PROW (procedury przyznawania pomocy) sprawia, że od pomysłu do realizacji inwestycji mija kilka, czy nawet kilkanaście miesięcy. W niektórych sytuacjach rolnik nie może pozwolić sobie na czekanie – zdarza się, że np. w wyniku powiększenia gospodarstwa nowe maszyny potrzebne są od ręki. Co wtedy zrobić? Problemu nie ma oczywiście ten, kto dysponuje własnymi pieniędzmi – ale to raczej sytuacja teoretyczna.
Większość rolników musi się posiłkować finansowaniem zewnętrznym. Oferta banków, firm pożyczkowych czy towarzystw leasingowych skierowana właśnie do rolników jest coraz szersza – trzeba się jednak zastanowić (i policzyć), który z produktów jest najkorzystniejszy w przypadku konkretnego gospodarstwa. Podpowiadamy zatem, co trzeba wziąć pod uwagę, wybierając sposób finansowania inwestycji.
Mieć czy użytkować?
To w zasadzie podstawowe pytanie, na jakie trzeba odpowiedzieć, zanim zdecydujemy o formie finansowania nowej maszyny czy urządzenia. Inaczej trzeba podejść do finansowania zakupu maszyny, która w gospodarstwie ma służyć przez wiele lat i chcemy mieć ją na własność, a inaczej, gdy zależy nam tylko na posiadaniu i użytkowaniu maszyny przez kilka sezonów i wcale nie zamierzamy potem jej kupować.