StoryEditor

Krowa i świnia plus – prezes PiS wyjaśnia o co chodzi z dopłatami

Tydzień temu wszystkich rolników zelektryzowała zapowiedź Jarosława Kaczyńskiego o wprowadzeniu dopłat do produkcji krów i świń, które mają wynieść odpowiednio: 500 i 100 zł do 1 szt. Szybko nazwano tę deklarację mianem programów: „krowa plus” i „świnia plus”. Teraz prezes PiS tłumaczy o co chodzi i skąd rząd weźmie na to pieniądze.
14.04.2019., 11:04h

Szef Prawa i Sprawiedliwości udzielił wywiadu TVP INFO, w którym odniósł się do wszystkich spekulacji, które pojawiły się po jego wystąpieniu 6 kwietnia br. w Kadzidle k. Ostrołęki. Jego zdaniem nie są to – wbrew temu co mówią politycy opozycji – obietnice bez pokrycia.

Pieniądze na dopłaty do zwierząt są


– To jest całkowicie w ramach możliwości nie tyle Polski, co po prostu środków europejskich z tzw. Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich: 100 złotych od jednego tucznika i 500 zł od jednej krowy. Z tych środków, a one są niemałe i prawdopodobnie w tej perspektywie budżetowej (mowa o unijnym budżecie - przyp. red.) będą zwiększone, będzie można uzyskać poważne sumy, jeżeli tylko rolnicy się tym zainteresują – wyjaśniał Jarosław Kaczyński w TVP Info.

Pytany przez dziennikarza o to, do których rolników konkretnie trafią te pieniądze wyjaśniał:

– Ja wiem o tym, że panie i panowie z PSL-u, tej kontynuacji komunistycznego ZSL-u, próbują się naśmiewać z tych stu złotych – co najmniej stu złotych – od jednego tucznika czy pięciuset złotych od krowy. Zapominają tylko, że ja wyraźnie powiedziałem, że to jest wtedy, jeżeli to jest własny chów, a w Polsce bardzo często sprowadza się prosiaki z zewnątrz. Tu chodzi o własny chów, własną paszę, o nieużywanie GMO i o to, żeby był także dobrostan zwierząt. Żeby one były dobrze utrzymywane – mówił Jarosław Kaczyński.

Podobnie uważa europoseł PiS Janusz Wojciechowski, który szeroko komentował sprawę na Twitterze.





Nauczyciele kontra rolnicy?


Deklaracja prezesa PiS zbiegła się w czasie ze strajkiem nauczycieli, którzy domagają się podwyżek. Natychmiast pojawiły się głosy oburzenia, że dla rolników do produkcji zwierzęcej są pieniądze, a dla strajkujących nauczycieli rząd ich nie ma. W sieci pojawiły się niezliczone memy na ten temat, a w mediach społecznościowych biorący udział w strajku nauczyciele publikują przeróbki znanych piosenek, w których akcentują swoje oburzenie z tego faktu.

W tej sprawie zamiast Jarosława Kaczyńskiego głos zabrała Wicemarszałek Senatu z Prawa i Sprawiedliwości Maria Koc. Na swoim profilu na Facebook senator odniosła się do burzy medialnej na ten temat.

– Czytam wpisy na fb ludzi wykształconych i mądrych, którzy oburzają się, że są pieniądze na krowy plus i świnie plus, a nie ma na nauczycieli. Nie wiem, czy to niewiedza, czy zła wola, ale tak, czy inaczej to fałszywa informacja. Powtarzana wiele razy nie stanie się prawdziwą. Moje wyjaśnienie sytuacji pewnie nie na wiele się zda, ale spróbuję. Otóż jest w UE specjalny program dotacyjny dla małych i średnich gospodarstw, które parają się tradycyjnym chowem bydła i trzody. Tradycyjny chów, czyli małe stado krów, które od wiosny do jesieni wypasane jest na łące. A świnie są hodowane na ściółce. Unia wspiera taki chów, bo daje on możliwość zarobkowania niewielkim gospodarstwom. Poza tym dzięki takiej hodowli pozyskuje się wysokiej jakości mleko i mięso. Program już funkcjonuje, korzystają z niego np. Włosi i Rumuni. Polscy rolnicy też by mogli, ale minister rolnictwa za PO-PSL nie zadbał o to, żeby Polska została wpisana do tego programu na lata 2014-2020. Po wyborach do PE w Brukseli zaczną się prace nad nowym budżetem na lata 2021-2027. Jako PiS będziemy zabiegać o wpisanie Polski do powyższego programu, aby polscy rolnicy mogli z niego korzystać. A korzysta się tak, że dostaje się dopłaty do każdej sztuki świni i do każdej krowy –napisała Maria Koc.

Jak dodała, pewnie nawet w Brukseli nie przyszłoby nikomu do głowy, że można się z tego naśmiewać i naigrawać.

Dotacje dla rolników w Zachodniej Europie funkcjonują już 40 lat i nikt się z tego nie naśmiewa. Wręcz przeciwnie, cieszą się, że na wsi są małe rodzinne gospodarstwa, gdzie można kupić lokalne produkty, a nie tylko przemysłowe chlewnie i obory na setki krów. No ale w Polsce jak ktoś jest przeciwko PiS, to ta przypadłość wyłącza mu myślenie i wtedy klepie, co usłyszy, nie nadwyrężając szarych komórek. Nie bierzcie więc przykładu z Broniarza, który porównał nauczycieli do zwierząt z tego programu. Szanujcie siebie i innych – zakończyła swój wpis senator Koc.

W tej sprawie także głos zabrał eurodeputowany Janusz Wojciechowski, który odniósł się do oburzenia na propozycję przyznania rolnikom dopłat do produkcji zwierząt.



Źródło: TVP INFO, Twitter
Fot. PiS/Twitter
Bartłomiej Czekała
Autor Artykułu:Bartłomiej Czekała Dyrektor Działu Rozwoju Cyfrowego i Produktów Cyfrowych
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
17. listopad 2024 03:00