Otrzymanie pomocy obwarowane jest m.in. warunkiem zwiększenia wielkości ekonomicznej o przynajmniej 20% w porównaniu z rokiem bazowym (2017), tak aby osiągnąć wymagany próg 10 tys. euro. Jednak wskazany jest większy wzrost – za co przyznawane są dodatkowe punkty.
I tu właśnie czai się pułapka w przypadku upraw polowych. O ile w roku bazowym do wielkości ekonomicznej zaliczają się wszystkie uprawy na działkach, do których wnioskodawca w 2017 roku będzie ubiegał się o dopłaty bezpośrednie, o tyle w roku docelowym 70% gruntów, na podstawie których wyliczona będzie wielkość ekonomiczna z produkcji roślinnej musi być własnością wnioskodawcy albo być w użytkowaniu wieczystym, albo być przez niego dzierżawiona od ANR lub JST. Zatem tylko 30% gruntów, na podstawie których będzie wyliczona docelowa wielkość ekonomiczna, może być dzierżawionych od osób fizycznych. Takich dzierżaw może być w gospodarstwie więcej, ale nie będzie można zaliczyć ich przy wyliczaniu wielkości ekonomicznej.
Przepis ten uderzy, np. w małżonków, jeżeli dysponują oni gruntami będącymi odrębną własnością każdego z nich. Najłatwiej problem ten przedstawić na przykładzie: rozpatrzmy gospodarstwo prowadzone wspólnie przez małżonków, w skład którego wchodzi 10 ha ziemi – z tym, że 5 ha jest odrębną własnością żony, a 5 odrębną własnością męża (np. są to grunty nabyte przed ślubem).
W tej sytuacji w roku wyjściowym do wyliczenia wielkości ekonomicznej zaliczą się wszystkie uprawy (10 ha), a w roku docelowym tylko uprawy położone na 5 ha własności i 1,5 ha (30% gruntów własnych) upraw na gruncie współmałżonka.
Podobny problem będzie również z gruntami dzierżawionymi od osób prywatnych. Trzeba zwrócić uwagę na to ograniczenie, planując docelową wielkość ekonomiczną gospodarstwa. Jeżeli zaplanujemy ją zbyt optymistycznie, a Agencja nie zaliczy nam części upraw do jej wyliczenia w roku docelowym, może się okazać, że konieczny będzie zwrot przyznanej pomocy. gi