StoryEditor

Unijne dotacje: ARiMR zmieniła zasady w trakcie gry

ARiMR po raz kolejny zmieniła swoją własną interpretację przepisów co do postępowań ofertowych, nie informując o tym wnioskodawców. Teraz nakłada na nich sankcje.
16.12.2019., 11:12h
Mając wciąż w pamięci tzw. taśmy Ardanowskiego, na których minister rolnictwa przywołuje do porządku dyrektorów oddziałów regionalnych ARiMR, aż chce się powiedzieć: Ministrze – Ty widzisz i nie grzmisz? O co chodzi? Okazuje się, że ARiMR po raz kolejny zmieniła po cichu interpretację przepisów dotyczących konkurencyjnego wyboru wykonawców zadań realizowanych przy dofinansowaniu z PROW, ale nie poinformowała o tym wnioskodawców.

Kod PKD ogranicza konkurencję?

Chodzi dokładnie o sam sposób skonstruowania zapytania ofertowego. Jedną z pozycji tegoż zapytania jest określenie warunków udziału w postępowaniu. W tym punkcie można określić kryteria, które oferent powinien spełniać, aby wziąć udział w przetargu.

Powszechnie stosowaną praktyką było więc ujmowanie warunku mówiącego, że za potencjalnego wykonawcę rozumie się podmiot, który posiada realną możliwość zrealizowania danego zadania tj. prowadzi działalność w zakresie objętym zadaniem, a to kryterium jest weryfikowane na podstawie informacji o zakresie prowadzonej działalności wskazanym we wpisie do Krajowego Rejestru Sądowego lub Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Mówiąc wprost – sprawdza się w tym punkcie czy oferent prowadzi określony rodzaj działalności zgodnie z kodami PKD wpisanymi do rejestru. Jest to dość logiczne, że jeżeli zamierzamy budować oborę, to chcemy ofert od firm budowlanych a nie od właściciela komisu samochodowego.

Dotychczas taki zapis nie wzbudzał żadnych zastrzeżeń Agencji, jednak jak dowiedzieliśmy się od naszych czytelników, od niedawna ARiMR zmieniła interpretację i teraz umieszczenie takiego zapisu uznawane jest za naruszenie warunków konkurencyjności i zagrożone sankcją w postaci obniżenia płatności. Pól biedy jeżeli jeszcze jest czas i można całe postępowanie unieważnić i przeprowadzić od początku. Jeśli jednak czasu nie ma, sankcji nie da się uniknąć.

Konia z rzędem jednak temu, kto znajdzie choćby wzmiankę na temat zmiany interpretacji przepisów na stronie Agencji czy w oddziałach regionalnych. Wnioskodawcy i doradcy dowiadują się o niej po dostarczeniu dokumentów do ARiMR. To już nie pierwszy taki przypadek problemów z wewnętrznymi interpretacjami Agencji, do których zwykły śmiertelnik nie ma dostępu (z niewidomych powodów są tajne), a ich koszty są przerzucane na wnioskodawców - rolników.

Co na to ARiMR?

Poprosiliśmy ARiMR o ustosunkowanie się do tej sprawy. Jak czytamy w odpowiedzi, „interpretacja przepisów dotyczących konkurencyjnego wyboru wykonawcy zadań realizowanych z dofinansowaniem z PROW 2014-2020 w zakresie postępowań ofertowych i umieszczenia w warunkach udziału w postępowaniu zapisów wskazujących na konieczność prowadzenia przez oferenta działalności w zakresie objętym zadaniem wciąż obowiązuje. Jednocześnie ARiMR przekazuje do swoich jednostek organizacyjnych wytyczne uszczegóławiające powyższe. Ustanowienie w zapytaniu ofertowym warunku udziału w postępowaniu, który zobowiązuje dostawców/wykonawców do posiadania odpowiedniego kodu PKD we wpisie do Krajowego Rejestru Sądowego lub Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej traktowane jest jako naruszenie zasady konkurencyjnego trybu wyboru wykonawcy. Jednocześnie biura wsparcia inwestycyjnego oddziałów regionalnych ARiMR będą informowały beneficjentów jak prawidłowo określać warunki udziału w postępowaniu".

Nikt nad tym nie panuje!

Nieoficjalnie wiemy, że taka interpretacja obowiązuje od początku listopada br., dlaczego więc dopiero teraz ARiMR będzie o niej informować? To już nie pierwszy przypadek gdy Agencja zmienia interpretację, a koszty tego ponoszą beneficjanci. Jak widać nikt w tej instytucji nie przejmuje się tym, że rolnikowi potrąci się kilka czy kilkanaście tysięcy z płatności za zrealizowaną inwestycję i to nie z jego winy – pewnie dla ekspertów z centrali ARiMR to tak drobne kwoty, że nie przywiązują do nich uwagi.

Nasuwa się więc pytanie – czy ktoś zapanuje nad tą samowolką panującą w Agencji? Miejmy nadzieje, że ujawnione przypadkiem przed wyborami „taśmy Ardanowskiego” to nie był chwyt propagandowy i minister w końcu zrobi w tej instytucji porządek.

Więcej na ten temat piszemy w styczniowym wydaniu top agrar Polska.
Grzegorz Ignaczewski
Autor Artykułu:Grzegorz Ignaczewski

redaktor „top agrar Polska”, ekonomista, specjalista w zakresie dopłat bezpośrednich, PROW i ekonomiki gospodarstw.

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
05. listopad 2024 03:20