Na spotkaniu z wyborcami przewodniczący Sejmowej Komisji Rolnictwa Jarosław Sachajko z klubu Kukiz’15 (wiosną br.) w Żółkiewce w pow. krasnostawskim (woj. lubelskie) usłyszał od jednego z zebranych rolników, że kilka lat temu chciał zainstalować w swoim gospodarstwie, na bazie własnych dotychczasowych budynków inwentarskich, linię produkcyjną do zimnego tłoczenia rzepaku i prowadzić działalność gospodarczą opartą na własnym surowcu i sąsiadów – teraz ma tam tylko punkt skupu rzepaku. Zgromadził dokumentację, przygotował zabezpieczenie finansowe inwestycji. Poległ na obowiązku poniesienia olbrzymich kosztów, nałożonych obowiązkiem wyłączenia gruntu z produkcji rolnej – dotyczyło jedynie siedliska. Okazało się, że za 60 arów częściowo zabudowanego już podwórza musiałby łącznie wyłożyć 360 tys. zł!
Ze względu na koszty zarzucił inwestycję, a na spotkaniu z posłem przedstawił absurd obowiązujących przepisów. Zresztą nie po raz pierwszy. Wcześniej nagłaśniał sprawę w mediach, m.in. na naszych łamach.
W wiosce na peryferiach
Wracamy do sprawy. Z Ryszardem Jaremkiem-Kudłą, bo o nim mowa, spotykamy się raz jeszcze w jego obejściu. Jesteśmy w niewielkiej wiosce Bogusław, leżącej na peryferiach gminy Gorzków w pow. krasnostawskim. Tym razem do realizacji reportażu zaprosiliśmy posła Jarosława Sachajkę, wnioskodawcę projektu ustawy oraz wiceprezesa Lubelskiej Izby Rolniczej Gustawa Jędrejka, który zdecydowanie go popiera.
Więcej w październikowym wydaniu "top agrar Polska" od str. 40. Zachęcamy do lektury!