Halina i Waldemar Żebrowscy ukończyli studia na Politechnice Łódzkiej i niewiele wskazywało na to, że będą w przyszłości prowadzić ekologiczną mleczarnię. Halina Żebrowska zarządzała cukrownią w Sokołowie Podlaskim, a jej mąż gorzelnią i gospodarstwem w Turnie. W międzyczasie upadła cukrownia, niedługo później gorzelnia, zostały krowy i produkcja mleka.
– Z tą ekologią to trochę wyszło przypadkiem. Prowadziliśmy konwencjonalne gospodarstwo mleczne i gorzelnię. Gorzelnia padła i zostaliśmy tylko przy produkcji mleka. W związku z tym, że ziemie w naszej okolicy nie są zbyt dobre do produkcji zbóż, najlepszym rozwiązaniem było skarmić plon jako paszę. Od lat zmniejszaliśmy ilość nawozów i herbicydów stosowanych w produkcji roślinnej, wchodziliśmy w tę ekologię nieco bezwiednie. Pod kukurydzę stosujemy od lat tylko gnojowicę. Usłyszeliśmy wtedy od kogoś życzliwego, że przecież to jest prawie gospodarstwo ekologiczne i trzeba wyłączyć tylko herbicydy z uprawy i będzie można zrobić certyfikat. Zaczęliśmy rozmawiać z naszym odbiorcą mleka, wtedy wszyscy byli zainteresowani mlekiem ekologicznym. Decyzja zapadła w 2018 r. i rozpoczęła się dwuletnia konwersja gospodarstwa – wspomina Waldemar Żebrowski. Jego żona dodaje, że nawet kiedy mleko nie było ekologiczne, to nadal było produkowane na bazie pasz gospodarskich.
– Nasi znajomi pijąc je, cały czas powtarzali, że ono jest zupełnie inne niż sklepowe – dodaje Halina Żebrowska.