
Podczas posiedzenia Komisji Rolnictwa Parlamentu Europejskiego 27 marca br. odbyła się debata na temat mechanizmów kształtowania cen w rolnictwie i pozycji rolników w łańcuchu dostaw żywności. Na przykładzie sektora mleka eksperci i europosłowie wskazywali na strukturalne nierówności, brak przejrzystości oraz przewagę dużych podmiotów, które przejmują większość wartości dodanej kosztem producentów. Pojawiały się głosy o spekulantach, podrabianych produktach i dysfunkcjach rynku. Wielu mówców domagało się większej kontroli i skuteczniejszego egzekwowania przepisów.
Rolnik na końcu łańcucha
– Musimy pamiętać, że rolnicy to ten najbardziej drażliwy element całego łańcucha dostaw – powiedział Daniel Buda (EPL), wiceprzewodniczący Komisji Rolnictwa. – Chcemy rozmawiać o mechanizmach kształtowania cen i najlepszych strategiach ochrony rolników przed nieuczciwymi praktykami handlowymi.
Fabio Del Bravo z włoskiego instytutu ISMEA przedstawił dane pokazujące, jak niewielka część wartości trafia do producenta.
– Na 100 euro wydane przez rodzinę na świeże produkty rolne do rolników trafia łącznie około 20 euro. Jeśli uwzględnimy łańcuch wartości produktów przetworzonych, to wartość trafiająca do rolnika to około 4 euro.
Wyliczył, że logistyka i handel pochłaniają ponad 40 euro z każdej stówki, a przetwórstwo kolejne 30.
– Jeśli istnieje taki brak równowagi wewnątrz łańcucha wartości, musimy również chronić sektor tak, aby mógł wypracować zysk.
Na te dane zareagował Raffaele Stancanelli (EKR, Włochy):
– Usłyszeć od naszych ekspertów, że tylko 20% ceny rynkowej idzie do producentów i rolników, i z tych 20% trzeba jeszcze odjąć koszty produkcji – to przykład zupełnej porażki.
Z kolei Luke M. Flanagan (Lewica, Irlandia) porównał sytuację rolników do innych zawodów:
– Jeśli jest się fryzjerem, to chce się na koniec dnia mieć więcej pieniędzy niż te, które się zainwestowało na początku dnia. Jest to normalne w przypadku każdego zawodu i nie powinno być to niczym wyjątkowym. Wręcz przeciwnie – powinniśmy uznać za ewidentną dysfunkcję, jeśli do tego nie dochodzi.
Podkreślił też, że nie można tolerować sytuacji, w której pieniądze z polityki rolnej służą wzbogaceniu najpotężniejszych podmiotów:
– Wszystkie te fundusze nie mogą być wykorzystywane jako wymówka dla dużych korporacji międzynarodowych, które odnoszą większe zyski niż powinny.
Zysk? Tylko raz od 1989 roku
Kristen Poulsen, przewodniczący Europejskiej Rady Mleka i rolnik z Danii, zaprezentował dane historyczne dotyczące opłacalności produkcji mleka. Na podstawie analiz prowadzonych od 1989 roku stwierdził, że tylko jeden rok przyniósł realny zysk.
– W całym okresie od 1989 roku tylko raz, w 2022 roku, udało się przekroczyć próg rentowności – zysk wyniósł symboliczny 1%.
Zwrócił uwagę, że w praktyce nic z tego nie trafiło do rolników:
– Jeśli spojrzymy na zyski i potem wrócimy do rolników, widzimy, że w Danii na przykład nic tak naprawdę nie wróciło do rolników, jeśli chodzi o ich zysk.
Przestrzegał też, że młode pokolenie nie chce wchodzić do branży, która nie daje stabilności ani godziwego wynagrodzenia:
– Kiedy mówię młodym, że w rolnictwie trzeba pracować siedem dni w tygodniu po 10 godzin dziennie, ale za połowę zysków, którą otrzymają ich koledzy z ławy szkolnej – to nie mam specjalnie dużych szans na powodzenie.
Spekulanci, podróbki i przewaga dużych graczy
Maria Grapini (S&D, Rumunia) krytykowała prezentacje ekspertów za brak konkretnych rozwiązań:
– Z tych prezentacji tak naprawdę nie zrozumiałam, jak moglibyśmy odpowiedzieć na życzenie producentów do uzyskania prawidłowej ceny.
Zwróciła uwagę na nieuczciwą konkurencję i oszustwa rynkowe:
– Mamy wiele produktów podrobionych, a zatem co powinni zrobić producenci, aby odzwierciedlić te koszty w kosztach końcowych? Spekulanci – bardzo często drobni rolnicy nie są w stanie sprzedawać po odpowiedniej cenie właśnie z powodu spekulacji i produktów podrobionych.
Poruszyła też problem wzrostu kosztów:
– Producenci nie powinni musieć płacić trzy razy wyższej ceny za energię.
Martin Häusling (Zieloni, Niemcy) przypomniał, że system działa źle od lat:
– Tylko jeden rok mieliśmy taki, w którym bez dopłat produkcja mleka była opłacalna. Wiele małych gospodarstw z tego żyje i jest w stanie tylko ledwo przeżyć.
Wskazał też na niewykorzystany potencjał istniejących instrumentów:
– Powinniśmy korzystać dobrze z instrumentów, które już mamy. Tego do tej pory nie robimy.
Chris MacManus (Lewica, Irlandia) podkreślił brak skutecznej egzekucji prawa:
– Rok temu przyjęliśmy dyrektywę o nieuczciwych praktykach handlowych. Ale ona nie jest egzekwowana. Sprzedawcy nie pokazują nam aktualnych informacji. Co więc z tym zrobimy?
Zgodziła się z nim Cécile Bonnet z francuskiego instytutu INRAE która powiedziała:
- Nigdy nie zastosowano kar za niektóre nieuczciwe praktyki. A zatem myślę, że to co jest ważne to wola wdrażania obowiązujących ram wobec dużych sieci dystrybucyjnych łańcucha żywnościowego. Wdrażania tych właśnie kar i sankcji.
Przedstawiła także szczegóły tzw. prawa Egalim, obowiązującego we Francji od 2018 roku.
– Chodziło o to, by promocje były ograniczone jeśli chodzi o ich wolumen i minimalną cenę. Potem chcieliśmy w całym tym łańcuchu rozdzielić wartość – i chodziło tutaj o ten poziom możliwości sprzedaży ze stratą. Tu mamy poziom 10%.
Przyznała jednak, że reforma nie przyniosła oczekiwanych efektów:
– Korzyści wciąż pozostają bardzo ograniczone. Mamy bardzo silne podmioty, które często dostosowują się do ustawodawstwa, aby lepiej je obchodzić.
Fabio Del Bravo dodał:
– Nie mamy prawdziwych zasad rynkowych. Trzeba usunąć wszystkie te koszty, które nie dodają nic ani dla konsumenta, ani dla innego elementu łańcucha.
Kontrakty: gwarancja czy pułapka?
Wielu europosłów odniosło się do propozycji zawierania obowiązkowych umów pisemnych między rolnikami a przetwórcami jako sposobu na stabilizację dochodów. Choć idea ta zyskuje na popularności, zdania co do jej skuteczności były podzielone.
– Kiedy ceny rynkowe są bardzo niskie, kontrakty mogą chronić rolników. Ale kiedy ceny rosną, rolnik i tak otrzyma tylko to, co zapisano w umowie – zauważył Chris MacManus (Lewica, Irlandia).
Martin Häusling (Zieloni, Niemcy) ocenił, że umowy mogą być pomocne, ale tylko wtedy, gdy są zawierane w sposób dobrowolny i równoprawny:
– Jeśli narzucamy obowiązkowe kontrakty bez jasnych zasad, to możemy wzmocnić silniejszych, a nie chronić słabszych.
Odmiennego zdania był Daniel Buda (EPL, Rumunia), który poparł tę propozycję jako narzędzie zwiększające przejrzystość i przewidywalność:
– Umowy pisemne to sposób na ograniczenie nadużyć. Musimy wspierać ich wdrażanie, bo rolnicy nie mogą być zależni od humorów pośredników.
Komisja obiecuje obserwatorium
Przedstawicielka Komisji Europejskiej zapowiedziała prace nad obserwatorium cenowym:
– Chcemy zidentyfikować praktyki handlowe – uczciwe i nieuczciwe – pozytywne i negatywne. Stworzyć metodologię i wskaźniki kosztów w całym łańcuchu wartości. One będą potem publikowane.
Zwróciła jednak uwagę, że nadal brakuje danych z sektora przetwórstwa i handlu.
– Z 100 euro wydanych w sklepie rolnik dostaje tylko 7–8 euro. To niewiarygodne. Przed nami bardzo dużo pracy – podsumował Daniel Buda.