– Ograniczenia produkcji mają dotyczyć tylko producentów w Europie, a ta jest przecież jedynie składową światowej produkcji mleka. Co więcej, pieniądze trafią głównie do małych i średnich gospodarstw, które i tak prędzej czy później planowały likwidację stad. Oczywiście, bardzo się przydadzą, ale czy będą miały realny wpływ na rynek? – zastanawia się Jarmasz.
– Na co powinno być przeznaczone przyznane Polsce wsparcie z koperty krajowej, tj. 22,67 mln euro?
A.J.: Pieniądze byłyby spożytkowane najlepiej, gdybyśmy przeznaczyli je na ogólnopolską kampanię reklamową, promującą spożycie mleka i jego przetworów. Powinna być skierowana do najmłodszych pokoleń Polaków, bo w ten sposób budujemy sobie rynek zbytu na przyszłość. Dodatkowe środki przeznaczyłbym również na wsparcie produkcji, przetwórstwa i promocji spożycia mleka ekologicznego. To błąd, że w skali kraju żadna inna mleczarnia poza Piątnicą się nim nie interesuje. Biorąc pod uwagę coraz bardziej zasobne portfele i większą świadomość konsumentów, ekologiczne mleko ma ogromny potencjał. Dlatego już od jakiegoś czasu staram się do jego produkcji namawiać również naszych dostawców, choć póki co z niewielkim skutkiem.
O tym, jakie działania ze strony rządu mogłyby przyczynić się do większej konkurencyjności polskich gospodarstw produkujących mleko oraz jak sami rolnicy powinni dostosować się do rynkowej rzeczywistości mogą Państwo przeczytać we wrześniowym wydaniu „top bydło”.
dj, mj
StoryEditor
Pomoc Unii Europejskiej nie wpłynie na rynek mleka
– Zaproponowana przez Komisję Europejską dopłata do czasowego ograniczenia produkcji mleka nie powinna mieć miejsca, bo zaprzecza idei zniesienia limitów produkcji tego surowca – komentuje propozycję KE w rozmowie z top agrar Polska Andrzej Jarmasz, prezes Strzeleckiej Spółdzielni Producentów Mleka.