Wprawdzie w połowie listopada było widać minimalne ożywienie zarówno na krajowym, jak i niemieckim rynku tuczników, jednak do poprawy sytuacji jeszcze bardzo daleka droga. Poprawa ta to pojawienie się niewielkiego handlu na tzw. małej niemieckiej giełdzie, gdzie po wielu tygodniach znowu wznowiono sprzedaż po nieco ponad 1,90 euro/kg w klasie E, a więc trochę ponad poziom, który obowiązywał wówczas na giełdzie VEZG.
Na krajowym rynku ożywienie polegało na tym, że niektóre ubojnie w połowie listopada podniosły cenniki skupu żywca – niestety, podwyżki nie przekraczały 10 gr/kg wagi poubojowej. W ten sposób maksymalne stawki za świnie tylko trochę przebijały 9,2 zł/kg w klasie E, co oznaczało, że żywiec w tych przypadkach był wyceniany na maksymalnie 7,2 zł/kg netto. Jednak takie ceny nie były powszechne. Firmy skupowe w cennikach jako stawki podstawowe mają najczęściej 6,5 do 6,7 zł/kg żywca, a faktyczne transakcje nie przekraczają 7 zł/kg żywca netto.
Dla naszych producentów taka sytuacja jest co najmniej niezrozumiała, dlatego że praktycznie cały czas ubojnie i pośrednicy poszukują świń, a tych w kraju nie ma w nadmiarze. Co więcej, ostatnie dane mówią o deficycie tego towaru – likwidacja stad postępuje – u nas w tym roku tylko do sierpnia ubyło 15% loch.
Podobnie rzecz ma się w Niemczech. Produkcja wieprzowiny w tym czasie też spadła o blisko 10%, a jedynym krajem w UE, w którym było więcej wieprzowiny w tym czasie, ale ten wzrost nie przekracza 1%, jest Hiszpania. W takich realiach i przy ciągle rosnących kosztach produkcji obecne ceny żywca wieprzowego powinny być dużo wyższe.
Taki scenariusz przewidują analitycy, jednak na razie się nie ziścił. Ci, którzy jeszcze trzymają się produkcji trzody, we wzroście cen skupu upatrują jedyną szansę na przetrwanie.
(jbr) Fot. firmowe
StoryEditor
Ceny żywca: w świniach nadal bez przełomu
Po spadkach cen tuczników na początku października miało przyjść wyraźne odbicie stawek. Niestety, minęło kilka tygodni i dalej stawki płacone rolnikom za świnie są niezadowalające.