ASF, a handel wieprzowiną
Anna Kurek: Dane odnośnie do handlu wieprzowiną w Polsce są zatrważające.
Jacek Strzelecki: Rynek wieprzowiny w Polsce ma problemy, które nie są rozwiązane. Jednym z nich jest to, że nie mamy własnej genetyki, co w praktyce znaczy, że nie kontrolujemy surowca, tylko opieramy się na imporcie. W efekcie nie rozwijamy swojego rynku i nie udaje nam się odbudować hodowli świń. Jesteśmy skazani na ceny dyktowane przez producentów prosiąt w innych krajach i wskutek tego zarabiamy na tym interesie mniej. Drugim największym kłopotem jest ASF, który występuje głównie u dzików.
Anna Kurek: To chyba najpoważniejszy nasz problem w kontekście handlu wieprzowiną.
Jacek Strzelecki: Tak. Mamy poważne problemy w przekonywaniu na rynkach pozaunijnych, że kontrolujemy epidemię ASF.
Anna Kurek: Ale na unijnych chyba też?
Zobacz także: Pogłowie świń: Rosną duże gospodarstwa. 780 tys. świń więcej w 3 miesiące
Zobacz także: Pogłowie świń: Rosną duże gospodarstwa. 780 tys. świń więcej w 3 miesiące
Jacek Strzelecki: To nieco inna sprawa, bo rynek jest wspólny i ograniczenia nie obowiązują poza kwestiami regionalizacji, która uznaje, że z terenów, gdzie wystąpił wirus, mięsa nie eksportuje się.
Anna Kurek: Ale to już jest prawie połowa terytorium Polski.
Jacek Strzelecki: To prawda, mamy ograniczone możliwości ze względu na coraz większy obszar objęty blokadą eksportu nawet wewnątrz Unii Europejskiej i to utrudnia rozwój branży. Przez brak kontroli ASF mamy blokadę na bardzo lukratywne rynki azjatyckie.
Handel mięsem wieprzowym - import i eksport
Anna Kurek: Wróćmy do handlu mięsem wieprzowym. Ile sprowadzamy, a ile wysyłamy poza nasze granice?
Jacek Strzelecki: Sprzedajemy go mało, bo w pierwszych 4 miesiącach tego roku nieco ponad 100 tys. t (1,2 mln zł), a sprowadzamy dużo, bo ponad 216 tys. t (2,7 mln zł). Co prawda minister rolnictwa podkreśla, że wartość eksportu produktów rolno-spożywczych wzrosła, ale on mówi o wartości, a nie o wolumenie. Wartość rośnie, ale dlatego, że mamy słabą polską walutę i inflację. To są groźne wskaźniki, które podnoszą koszty, w efekcie czego stajemy się mniej konkurencyjni. Sprzedajemy drożej, ale mniej.
Anna Kurek: Co to oznacza dla rolników?
Jacek Strzelecki: Różnica ponad 115% ujemnego bilansu w handlu wieprzowiną pokazuje, jak dużym problemem jest dla nas inflacja. Opłaca się importować surowiec, który powstaje w tańszych okolicznościach ekonomicznych, pomimo że jest to strefa euro.
Anna Kurek: Skąd sprowadzamy najwięcej wieprzowiny?
Czytaj również: Zmiany w zasadach przemieszczania świń
Czytaj również: Zmiany w zasadach przemieszczania świń
Jacek Strzelecki: Z Danii, Niemiec, Belgii, Hiszpanii i Holandii, czyli z krajów, które mają dobrze zbudowane rynki wieprzowiny. Są całkowicie niezależne i kontrolują wszystkie elementy składowe produkcji mięsa wieprzowego, od warchlaka po przetwórstwo. Dopóki nie opanujemy sytuacji z inflacją, dopóty produkcja wieprzowiny nie będzie opłacalna. Jesteśmy niekonkurencyjni, bo za wszystko musimy dużo więcej płacić. Dysproporcja 115% jest ogromna i będzie rosła. To jest nasz wewnętrzny problem. To nie jest wina rynku, to nie jest wina wojny w Ukrainie. Inflacja na poziomie 11% pożera oszczędności i zyski rolników. 11% razy 12 miesięcy daje 132%. Czyli każdy hodowca świń traci zysk z jednego miesiąca i prawie połowę z kolejnego.
Czy hodowla trzody przestała się opłacać?
Anna Kurek: Hodowla w Polsce przestała się opłacać mimo historycznie wysokich cen?
Jacek Strzelecki: W świetle kosztów i organizacji produkcji tak. Ceny paliw, prądu są u nas nadal bardzo wysokie, więc koszty ponoszone przez rolników również.
Anna Kurek: Ktoś jednak kupuje tę naszą wieprzowinę?
Jacek Strzelecki: Przede wszystkim Czesi – ponad 10,7 tys. t, Niemcy – 8 tys. t, Słowacy – 7,6 tys. t, Brytyjczycy – 6,4 tys. t. Tym niemniej tak duży deficyt 115 tys. t pokazuje, jak bardzo nasze wewnętrzne problemy rzutują na tę produkcję.
Anna Kurek: Dziękuję za rozmowę