Wygląda więc na to, że ubojnie wykorzystują byle pretekst by zbić stawki, nawet jeśli sytuacja na rynku mięsa na to nie wskazuje. Jest to typowe naciąganie struny i obserwowanie jak długo ona wytrzyma. A rolnicy, którzy od lat są tą przysłowiową struną są na skraju wytrzymałości. 3,6 zł/kg żywca to stawki, które najczęściej oferują podmioty skupowe za partie po kilka czy kilkanaście sztuk.
Przy większych dostawach stawki z ledwością przewyższają 4,1 zł/kg żywca, a za tzw. świnie fermowe płaci się najwyżej 4,2 zł/kg. Cena poubojowa z kolei bardzo mocno odstaje od tej którą ustala niemieckie VEZG. Obecnie maksymalna stawka w rozliczeniach w klasyfikacji EUROP wynosi 5,5 zł, ale tylko w przypadku umów z ubojnią na tzw. cenę niemiecką. W takiej sytuacji dostawca dostaje cenę ustaloną na giełdzie w Niemczech (obecnie 1,36 euro/kg w klasie E) pomniejszoną o 4-5 eurocentów./kg.
Przeważnie jednak na rynku maksymalne stawki poubojowe sięgają 5,35 zł/kg w klasie E. Sytuacja jest wręcz kuriozalna. Wprawdzie nie ma strasznego ssania na tuczniki, ale w zasadzie towar schodzi z dnia na dzień. Jednak przy próbie negocjacji ceny powyżej 4,...
Jesteś w strefie Premium
StoryEditor
Podwyżek nie ma i raczej nie będzie. Sytuacja jest kuriozalna!
Kryzys, katastrofa, bałagan, wyzysk rolnika – to tylko kilka słów, którymi producenci trzody opisują obecną sytuację na rynku świń. Od dłuższego czasu ceny tuczników pozostają bardzo niskie, a mimo to skupujący nawet bez obniżek na zachodzie Europy, w kraju tną stawki. Z drugiej strony nie ma wielkiego kłopotu ze zbytem.